Hong Kong jest miastem wolności wyznaniowej. Przeważają wyznawcy buddyzmu i taoizmu, ale żyją tu protestanci, katolicy, muzułmanie, hinduiści, sikhowie czy żydzi. Blisko 250 tysięcy katolików może modlić się w 52 parafiach (42 kościoły, 31 kaplic). Msze odprawiane są najczęściej w języku kantońskim, ale ponoć w 3/5 kościołów oferuje msze po angielsku.
Za sprawa misjonarzy nawracających Chińczyków z mainlandu można też wysłuchać nabożeństwa po włosku, niemiecku, hiszpańsku, łacinie czy wietnamsku. Jest również w Hong Kongu kilku polskich zakonników, w rezultacie raz w miesiącu i Polak zmówi Zdrowaśkę w ojczystej mowie. Na mszy po Polsku byliśmy raz, frekwencja dość marna - było nas jakieś 10 osób (ponoć mieszka tu i pracuje 200-300 Polaków).
Podczas chińskich nabożeństw uczestnicy to mniej więcej przekrój społeczeństwa - dzieci, młodzież, dorośli i ludzie starsi, obie płcie reprezentowane w proporcji mniej więcej fifty-fifty. Ten schemat jest mocno zaburzony podczas mszy w języku angielskim na Nowych Terytoriach, w niektórych kościołach 95% wiernych stanowią kobiety w wieku 20-50 lat, mężczyzn można policzyć na palcach. Kobiety to Filipinki pracujące jako pomoc domowa, panowie to przypadkowi Hindusi, Chińczycy, czasem biali. Na wyspie i półwyspie Kowloon mieszka znacznie więcej Europejczyków, tam może to wyglądać inaczej, ale w niedzielny poranek rzadko zapuszczamy się na wyspę.
Na Filipinach potrafią się w Wielkanoc przybijać do krzyża, nic więc dziwnego że tam urodzone i wychowane niewiasty bardzo aktywnie uczestniczą w mszach i w życiu kościoła. Chóry żeńskie (panie ubrane w jednakowe stroje), katolickie stowarzyszenia (jednakie kurtki czy koronkowe nakrycia głowy), panie służące do mszy (strój, a jakże, służbowy). Filipinki wiarę traktują bardziej serio, aniżeli katolicy w Polsce czy Irlandii. Panie chórzystki śpiewają po angielsku, ale również w języku tagalog. Wtedy tekst wygląda następująco:
PAPURI SA DIYOS czyli "Gloria in excelsis Deo"
Papuri sa Diyos (3x) sa kaitaasan
At sa lupa'y kapayapaan (2x)
Sa mga taong kinalulugdan N'ya
Pinupuri Ka namin, dinarangal Ka namin
Sinasamba Ka namin, ipinagbubunyi Ka namin
Pinasasalamatan Ka namin
Dahil sa dakila Mong angking kapurihan
itd...
Ostatnimi czasy zmienialiśmy mieszkanie. Irlandzka umowa najmu wydawała nam się restrykcyjna w porównaniu z polską (na przykład zwariowany obowiązek mycia okien 4 razy do roku!), ale chińska umowa w Polsce byłaby odebrana jako rozbój w biały dzień (i na prostej drodze).
Umowa podpisywana jest na minimum rok, często na dwa lata. Karą za zerwanie umowy nie jest wpłacony depozyt, ale wyrównanie do 12 miesięcy. Zerwanie umowy po dwóch miesiącach jest więc bardzo bolesne dla najemcy, szczególnie że ceny najmu w Hong Kongu są horrendalnie wysokie. Agent nieruchomości, który w naszym przypadku nie był pomocny - a wręcz przeciwnie tylko utrudniał negocjacje, opłacany jest przez właściciela i wynajmującego po równo!!
Wspominałem we wcześniejszych donosach, ze Chińczycy to naród strasznie przesądny. Musicie wiedzieć, że tu pechowa nie jest trzynastka, ale czwórka, czternastka, dwudziestka czwórka itd. Dlaczego? Bo słowo "cztery" wymawia się jak słowo "śmierć" - "si".
Nasz blok, ponad 100 metrów wysokości i na papierze mający bodaj 39 pięter, w rzeczywistości ma pięter o kilka mniej. Nie uświadczysz w windzie guziczków 4, 14, 24 i 34. Na wszelki wypadek nie ma i 13 - to taki ukłon w stronę Europejczyka. Żeby nie robić zamieszania z numerami mieszkań na piętrze, mieszkania oznacza się literkami. Adres zapisuje się według schematu: apartament A , 32/F (piętro 32), wieża numer 2, nazwa osiedla, nazwa ulicy, dzielnica, rejon. Kodu pocztowego, podobnie jak w Irlandii, nie używa się.
Bloki połączone są w grupy wspólną platformą. W części wspólnej znajdują się sklepy służące tysiącom mieszkańców, knajpki niepozwalające umrzeć z głodu czy tez parkingi. Na szczycie platformy, znajdują się ogrody, place zabaw dla dzieci, miejsca ćwiczeń dla seniorów (bardzo popularne ustrojstwo w Hong Kongu), a czasem i clubhouse. W clubhouse można poczytać gazetę, pogadać z sąsiadem, zagrać w mahjonga albo chińskie szachy. Także ludzie preferujący aktywny wypoczynek znajda w clubhouse coś dla siebie. Zwykle osiedla maja basen dla mieszkańców, osiedla młodsze również korty tenisowe, kręgielnie, pokoje bilardowe. Clubhouse organizuje czas wolny mieszkańcom. Można na ten przykład pojechać do Mainland China z sąsiadami, pouczyć się angielskiego, czy tez odbyć kurs wiedzy o winie (degustacje wchodzą w zakres kursu). Obiecuję sobie, że jak tylko zorganizują taki kurs u nas, będę pierwszy na liście uczestników. Jeśli okaże się, że językiem wykładowym będzie kantoński skupię się na degustacji.
Chi Lin Nunnery & Nan Lian Garden
Chi Lin Nunnery & Nan Lian Garden
Sik Sik Yuen Wong Tai Sin Temple
Sik Sik Yuen Wong Tai Sin Temple
Ten Thousand Buddhas Monastery
Ten Thousand Buddhas Monastery
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz