niedziela, 1 maja 2016

OD KRĘGÓW ZBOŻOWYCH PO OKRADANIE NAJUBOŻSZYCH

Przed projektem dobrze jest przeanalizować google mapę i obejrzeć przyszły teren działań. Nawet na mapie pustynnej Arabii dostrzec można ciekawe obiekty. Zamierzałem zwrócić uwagę czytelnika na linie przecinające pustynię, ale każdy przecież wie, że jak jest ropa to i rurociągi być muszą. Ciekawszym dla szerszego grona odbiorców są inne obiekty, które dostrzec można na google mapie. Skupiska zielonych okręgów, które kontrastują z pomarańczowo-brunatnym otoczeniem.
Proszę kliknąć tutaj, aby zobaczyć jak powierzchnia pustyni zmieniała się w ciągu ostatnich 30 lat.



To przykład działalności rolniczej na środku pustyni. W latach 80 nie było tam nic poza piaskiem, ale nagle dzięki petrodolarom pojawiło się życie. Poletka są nawadniane przez wody podziemne, które uwięzione zostały w warstwach wodonośnych 20 tysięcy lat temu, a czerpane są z głębokości 1 kilometra i więcej. Dlaczego są to koła, a nie kwadraty czy też prostokąty? Woda jest rozprowadzana dzięki obrotowym deszczowniom zamocowanych na kołowym podwoziu. Mierzyłem średnicę kół na mapie, mają one wszystkie około 900 metrów, ale podobno trafiają się i takie, których średnica przekracza 2 kilometry. Dzięki zastosowaniu tego systemu można precyzyjnie dozować zarówno wodę, jak i nawozy sztuczne. Uprawia się w ten sposób owoce, warzywa i pszenicę. Zwróćcie uwagę, że jedne koła mają intensywny zielony kolor, inne szaro-bury. Rolnikiem nie jestem, ale podejrzewam, że jest to rezultat płodozmianu, albo „odpoczywania” ziemi.


Bogata Arabia może sobie pozwolić na uprawę na środku pustyni, ale nawet oni nie mogą pewnych ograniczeń „przeskoczyć”. Otóż brak lub bardzo nędzne opady nie są w stanie uzupełniać zasobów wodnych. "Farmerzy" saudyjscy pogłębiali studnie, aby sięgnąć coraz głębszych zasobów wód. Wyobraźcie sobie, że ogromny kraj (powierzchnia siedmiokrotnie większa od powierzchni Polski) bez jednej rzeki czy jeziora był szóstym eksporterem pszenicy w skali świata. W latach 80 produkcja pszenicy była oczkiem w głowie rządu, aż na początku lat 90 osiągnęła swój rekordowy pułap ponad 4 milionów ton, dwukrotnie więcej niż wynosiło zapotrzebowanie ludności lokalnej oraz znacznie ponad objętość silosów zbożowych (2,4 miliona ton). W ciągu 16 lat, między rokiem 1984 a 2000 rząd wydał 76 miliardów riali na zakup pszenicy od lokalnych producentów. To daje 502 dolary amerykańskie za tonę, gdy cena na rynkach światowych wynosiła około 120 dolarów za tonę. Kto bogatemu zabroni? Zużycie wody w tym okresie cały czas rosło nieustannie (produkcja jednej tony pszenicy wymagała tysiąca ton wody).
Ponadto Arabia eksportowała zwierzęta hodowlane i mięso. Produkcja mięsa wymaga ogromnych zasobów wodnych - produkcja tony mięsa równa się zużyciu 16 tysięcy ton wody. Nieopodal Rijadu 40 tysięcy mlecznych krów stoi w gigantycznych hangarach, a coby bydlątka nie ocipiały z upału chłodzone są mgiełką wodną.


Dziś produkcja rolnicza kurczy się z uwagi na problemy z wodą; produkcja pszenicy ustała, nikt nie wie jak długo uda się utrzymać chodowlę. 4/5 zasobów wód podziemnych kiedyś uznawanych ze jedne z największych na świecie zniknęły.
W opracowaniu pod tytułem „Wielbłądy nie latają, pustynia nie kwitnie” autor nie tylko badał dane statystyczne dotyczące rolnictwa i zużycia wody, ale też motywy, które skłoniły rząd do dotowania rolnictwa na pustyni. Podał trzy powody: osiągnięcie niezależności żywnościowej, skłonienie do osadnictwa beduinów, oraz wzbogacenie rządzącej elity. Doszedł do wniosku, że była to kombinacja trzech, z bardzo mocnym akcentem na powód trzeci. W trakcie jednego pokolenia zużyto 300 miliardów metrów sześciennych nieodnawialnych zasobów wodnych, po to aby produkować zboże, którego zakup na rynkach światowych byłby kilkakroć tańszy. Oraz po to, aby dać w ten sposób zarobić elicie, która miała wspierać rodzinę panującą za przywileje i benefity. Wiecie, że produkcją rolną nie zajmowali się rolnicy, ale ludzie bez żadnego na tym polu doświadczenia?

W miasteczku Tayma, powstałym na miejscu kilkakrotnie wspominanej w starym testamencie oazy, w roku 2011 wszystkie studnie były wyschnięte na pieprz. Miejsce, które przez 2,5 tysiąca lat pozwalało żyć ludziom, zostało osuszone w ciągu jednego pokolenia.

Zrozumiałe jest, że próbuje się zwiększyć zasoby wodne przez budowę tam, chwytających wodę pojawiającą się po sezonowych powodziach czy też odsalania wody morskiej. Ale należy też wspomnieć o innym niezbyt chwalebnym sposobie, zapewnienia sobie żywności przez Saudów (w tym akurat nie są oni odosobnieni). Arabia, inne bogate kraje zatoki, ale również Chiny, Indie czy Korea Południowa kupują ziemię uprawną w biednych krajach afrykańskich. Kilka lat temu prasa donosiła o zakupie przez Saudyjczyków 500 tysięcy hektarów w Tanzanii. Kolonializm w białych rękawiczkach czy może zwykły rabunek ziemi? Jak ta część świata będzie wyglądała za lat 50 kiedy nie tylko wody zabraknie, ale i ropy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz