Czy Irlandcy fani sportu są pozytywnie zakręceni czy też szaleni, nie zamierzam dociekać. Spróbujcie ocenić sami. W piątek bodaj ujrzałem w wiadomościach jak mieszkańcy Kerry przygotowywali się do finałowego meczu futbolu gaelickiego.
Przyozdabianie domów flagami w barwach klubowych już przestało mnie dziwić, ołtarzyki na samochodach również widziałem, ale mieszkańcy Kerry kibicują z rozmachem i fantazją. Kobitka z pobliskiej wsi zmieniła kolorystykę domu (na zielono-żółto, bo to barwu Kerry), od progu po komin. Dom pokryły maty z roślinek, tkanin i innych zielono-żółtych przedmiotów.
Pan dziennikarz pyta jak się pani nazywa:
- Zosia Kowalska - odpowiada kobitka.
- A jak na Panią wołają?
- Zocha z szalonego domu.