czwartek, 6 czerwca 2013

CZARNA WOJNA NA ZIEMI VAN DIEMENA

7 maja 1876 w wieku lat 73 zmarła Truganini, ostatnia Aborygenka z Tasmanii. Jej matka została zasztyletowana przez Europejczyka; siostrę porwali Europejczycy; niedoszłego męża utopiło dwoje Europejczyków (stało się to w jej obecności, po czym mordercy zgwałcili ją). Osobiste cierpienia Truganini oddają tragedię wszystkich Tasmańskich Aborygenów. Nawet po śmierci nie zaznała spokoju – ciało po pochówku zostało ekshumowane, szkielet połączono drutami, włożono do pudła i przez dziesiątki lat pokazywano w muzeum. W 1976, sto lat po śmierci, wbrew sprzeciwom muzeum, szkielet został skremowany, a prochy rozproszone nad oceanem.


Tasmańscy Aborygeni byli niewysocy, z gęstymi, kręconymi włosami, kolor skóry od czerwonawo-brązowego, aż po czerń. Przybyli na Tasmanię co najmniej 35 tysięcy lat temu. Gdy poziom morza się podniósł i zniknął przesmyk, łączący Australię z Tasmanią, zaznali najdłuższej w ludzkiej historii izolacji i osamotnienia. Byli myśliwymi i zbieraczami, wytwarzali tylko kilka prymitywnych narzędzi z drewna i kamienia. Nie znali rolnictwa, hodowli, nie wytwarzali naczyń, strzał ani łuków.

Koniec izolacji Aborygenów na Tasmanii nastąpił w roku 1642, wtedy to Abel Jansen Tasman, holenderski nawigator od którego nazwiska wyspa bierze nazwę, zacumował statek na wybrzeżu Tasmanii. Nazwał on wyspę Ziemią Van Diemena (Van Diemen’s Land), aby uhonorować szefa Dutch East India Company – Antoniego Van Diemena. W 1772 wylądowała na Tasmanii ekspedycja francuska, pięć lat później zawitali tam Brytyjczycy. W roku 1803 wysłano pierwszych angielskich więźniów, aby ustanowili tam kolonię. Wkrótce 65 tysięcy więźniów płci obojga stało się przymusowymi mieszkańcami wyspy.

Eksterminacja Aborygenów rozpoczęła się w roku 1804 – Brytyjczycy zainicjowali pasmo morderstw, porwań i zniewalania. Zarząd koloni nie uznawał rdzennych mieszkańców wyspy za ludzi, naukowcy wszczynali dyskusje o nielinearnym rozwoju cywilizacji i czarnych podludziach, zwykli Europejczycy wykazywali się po prostu sadyzmem. Zezwierzęcenie osadników było na Tasmanii regułą, a nie wyjątkiem.

„Czarna wojna na Ziemi Van Diemena” to nazwa oficjalnej kampanii terroru skierowanej przeciwko Aborygenom. Między 1803 a 1830 rokiem ich liczba została zredukowana z pięciu tysięcy do mniej niż siedemdziesięciu. Artykuł opublikowany 1 grudnia 1826 roku w Tasmanian Colonial Times zawierał deklarację:
Nie robimy nadętego pokazu filantropii. Stwierdzamy jednoznacznie: samoobrona jest podstawowym prawem natury. Rząd musi usunąć czarnych – jeśli nie, dopadniemy ich i zniszczymy”.

W 1828 wprowadzono stan wojenny, od tej chwili każdy biały mógł zastrzelić bez ostrzeżenia Aborygena. Wprawdzie Aborygeni próbowali się bronić, ale pałki i włócznie przegrywały ze strzelbami, bezwzględnością i okrucieństwem białych. Wkrótce wprowadzono nagrody (5 funtów za dorosłego, 2 funty za dziecko) i rozpoczęło się polowanie na rdzennych mieszkańców Tasmanii. Gdy liczba Aborygenów spadła i nie stanowili już oni żadnego zagrożenia, a wyłącznie uciążliwość, „dla ich własnego dobra” zamykano ich w obozach.

W roku 1830 chrześcijański misjonarz George Augustus Robinson został zaangażowany, aby wyłapywać niedobitków i wysyłać na wyspę Flindersa, oddaloną 20 kilometrów na północny-wschód od Tasmanii. Wielu z nich nie przeżyło transportu. W 1843 roku pozostało przy życiu tylko pięćdziesięciu tasmańskich Aborygenów. Według Jareda Diamondsa:
Robinson był zdeterminowany aby ucywilizować i nawrócić na wiarę chrześcijańską wszystkich ocalałych. Osada, znajdująca się na smaganej wiatrem działce, z niewielką ilością świeżej wody, była zarządzana niczym więzienie. Dzieci były odbierane rodzicom, aby łatwiej było je cywilizować. Porządek dnia zawierał czytanie Biblii, śpiewanie hymnów, sprawdzanie czystości łóżek i naczyń. „Więzienna” dieta powodowała niedożywienie, co w połączeniu z chorobami dotykającymi tubylców, przyczyniało się do ich śmierci. Kilkoro niemowląt przetrwało zaledwie tygodnie. Rząd ograniczył wydatki na obóz w nadziei, że wszyscy wymrą. Do roku 1869 przetrwała tylko Tuganini, druga kobieta i jeden mężczyzna.”

Wraz ze zmniejszającą się liczbą żyjących Aborygenów, biali zaczęli wykazywać dziwaczne ich życiem zainteresowanie. Byli oni traktowani jako brakujące ogniwo między małpami i białymi. Wszystko to działo się w czasie gdy ukazało się dzieło Darwina „O powstawaniu gatunków”, a w Ameryce Północnej odmówiono czarnym (jako rasie niższej) praw, które przysługiwały białym (sprawa Dreda Scotta). Aborygenów portretowano jako grupę ludzi, skazaną na wymarcie zgodnie z prawami natury - wymarli tak jak wymarły dinozaury, czy też ptaki dodo.


William Laney, zwany Królem Billym, był ostatnim czystej krwi Aborygenem z Tasmanii. Urodził się w 1835, w wieku lat 13 wraz z innymi przeniesiony został na wyspę Flindersa. Był żeglarzem i wielorybnikiem. Po śmierci jego ciało stało się obiektem pożądania. Jeszcze gdy ciało znajdowało się w szpitalu, w którym zmarł, dwie osoby pochwaliły się posiadaniem jego kości. Wkrótce pojawiła się kolejna pogłoska mówiąca, że zdołano włamać się do kostnicy i zastąpić jego czaszkę, czaszką białego który zmarł w tym samym szpitalu. Aby udaremnić dalsze pobieranie próbek amputowano mu stopy i ręce. Został pochowany w takim stanie.

Ostatnim akordem tragedii Aborygenów była śmierć Truganini. Od wylądowania białych więźniów, do śmierci Truganini minęły 73 lata. Tyle wystarczyło, aby zniszczyć rdzennych mieszkańców wyspy Tassie.

Orędzie Gubernatora Davey'a namalowane na Ziemi Van Diemena około 1830 roku. Przyczepiane do drzew orędzie miało ilustrować nieistniejącą równość wobec prawa kolonialistów i Aborygenów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz