czwartek, 20 lipca 2017

KULTURA WINY VERSUS KULTURA WSTYDU

To miała być historia na temat Jordanii, którą ostatnimi czasy po blisko dwudziestu latach odwiedziłem ponownie. Przygotowując się do wyjazdu i szukając wiedzy w sieci natrafiłem jednak na koncepcję, którą chciałbym przybliżyć, a która może tłumaczyć różnice dzielące ludzi Europy i ludzi Bliskiego Wschodu.

Socjologowie wskazują na trzy problemy z którymi od dawien dawna zmagają się społeczeństwa. Gdy formuje się cywilizacja, każda w inny sposób radzi sobie z pojęciami lęku, wstydu i winy, nadając inną wagę każdemu z tych pojęć. Od lat socjologowie używają pojęć kultury winy, kultury wstydu i kultury lęku.

Jak przebiegają granice między trzema wymienionymi wyżej kulturami? Cywilizacja zachodu (Europa, Ameryka Północna, Australia i Nowa Zelandia) to kultura winy; Bliski Wschód i Azja to kultura wstydu; prymitywne religie bazujące na strachu przed potężnymi siłami natury/zemstą bóstw (plemiona Afryki, Ameryki Południowej czy Azji) to kultura lęku.

Klasyfikacja cywilizacji w oparciu o powyższy podział nie jest jednak sprawą prostą. Niełatwo jest społeczeństwo zaklasyfikować do jednej z trzech kultur, ponieważ mamy do czynienia z mieszaniną wszystkich trzech. Korzystając z trzech kolorów podstawowych, mieszając je możemy stworzyć tysiące barw. Tak jak analizując barwę jesteśmy w stanie stwierdzić który z trzech kolorów jest dominujący, tak też obserwując społeczeństwa możemy wskazać która z emocji odgrywa najważniejszą rolę. 

Każdy z nas żyje w innej kulturze. Kultura zmienia się od miasta do miasta, od rodziny do rodziny, od człowieka do człowieka. Jesteśmy różni. Jeden mieszka pod mostem, inny w blokowisku, a jeszcze inny w wypasionej willi. Lokalną społeczność mogą tworzyć ludzie pochodzący z różnych krajów, środowisk, wyznający odmienne wartości.

Pomimo tych różnic można się pokusić o generalną charakterystykę ludzi zachodu. Mamy wspólne wierzenia, które ukształtowały naszą cywilizację. Te wierzenia stanowią fundament na którym budowano kraje Europy. Jedną z tych podwalin są pojęcia dobra i zła. Prawie wszystko analizujemy z tej perspektywy, we wszystkich westernach i innych filmach o superbohaterach toczy się walka dobra ze złem. Stawiamy setki pytań: Czy homoseksualizm jest zły? Czy wydawanie milionów dolarów na zbrojenia jest dobre? Czy posiadanie narkotyków jest ok? Wszystko w zachodniej kulturze można osadzić na osi wina – niewinność. 

Kultura winy kładzie nacisk na rozwój sumienia, opiera się na koncepcji grzechu, wpaja i zachęca do przestrzegania norm moralnych. Wina utożsamiana jest z pojęciem grzechu. Człowiek kultury winy ma silne, wewnętrzne normy determinujące sposób zachowania, mechanizmy powstrzymujące przed popełnieniem niecnego czynu oraz możliwości pozbycia się winy. Człowiek wie co jest złe i stara się unikać zachowań kłócących się z normą społeczną, nawet gdyby prawdopodobnie uniknął konsekwencji swych czynów. Obecność świadków nie ma znaczenia, grzech ukarany zostanie przez Boga. Kultura winy posiada również mechanizmy zrzucenia z siebie ciężaru grzechu - chrześcijańską spowiedź, wizytę u psychoteraputy czy rozmowę z bliskimi.

Nasze myślenie jest zawsze uwikłane w roztrząsanie winy, sprawiedliwości, dobra. Wojna z Hitlerem była sprawiedliwa. Amerykański rząd wydał miliony dolarów aby udowodnić, czy też przekonać opinię publiczną, że Sadam Hussain był złym chłopcem i należało go przykładnie ukarać. 

To myślenie dobro – zło jest tak głęboko w nas, że gdy pojawia się dylemat niełatwy do rozwiązania nie wiemy co z tym zrobić... Czy głodne dziecko kradnące jabłko jest winne czy niewinne? Każdy kto nie myśli takimi kategoriami jak my jest nieracjonalny, nielogiczny albo głupek i wioskowy idiota.

Ściąganie w szkole jest oszustwem; a uczniowie powinni tego unikać (tyle teoria, praktyka zapewne wygląda nieco inaczej). Jeśli na publicznym basenie usłyszymy dźwięk gwizdka ratownika, każdy zacznie się rozglądać dookoła kto znowu coś przeskrobał, gdy się okaże że to nie my, natychmiast wracamy do przerwanej zabawy. Policjant zamacha na nas lizakiem, a my zaczynamy myśleć - czyżbym przekroczył prędkość, nie użył kierunkowskazu, że pan władza wzywa.

Podwaliny pod kulturę winy kładziono w starożytnym Rzymie (system prawny) i za czasów wczesnego Chrześcijaństwa (pojęcie grzechu, zła).

Zanim zacznę dywagacje na temat kultury wstydu, chciałbym przytoczyć dwa fragmenty jednego z wcześniejszych tekstów...

„Jakiś kaznodzieja tutejszy Ali al-Maliki rzekł roztropnie, że fejsbuk stanowi bramę do rozwiązłości, a młodzi ludzie spędzają zbyt dużo czasu z telefonem lub przed komputerem. Dodał jeszcze, że według niego kobiety powinno się odciąć zupełnie od sieci. Słowa te musiały utkwić w pamięci pewnego rodziciela, który najpierw pobił, po czym zastrzelił córkę za czat na fejsbuku z nieznanym chłopakiem. Tak, tutaj nie należy łamać barier płci nawet online. Młodzi Saudyjczycy zakładają konta, zamiast zdjęć umieszczają lipne awatary i podrywają się na fejsie. Ryzykanci...

Już wiecie, że niespowinowacone ze sobą osoby płci przeciwnej nie mogą się spotykać. Policja religijna patroluje miejsca uczęszczane przez młodych ludzi. W lipcu 2009 roku za tego rodzaju „przestępstwo” aresztowane zostały dwie siostry - dziewiętnastoletnia Nouf oraz dwudziesto-jedno letnia Reem. Policja religijna zabiera je na komisariat; następnie umieszczone są w schronisku dla kobiet. Rozmawianie z mężczyzną nienależącym do rodziny, czy też niewinne spotkanie z takimże mężczyzną plami honor rodziny. A honoru rodziny trzeba bronić. Mieli tego świadomość brat obu sióstr oraz szanowny papa. Honorny brat w środku dnia, na ulicy przed schroniskiem dla kobiet, w obecności taty zastrzelił obie kobiety.”

Nie wszyscy postępują opierając się na modelu wina-niewinność. W świecie arabskim wygląda to nieco inaczej. Spójrzmy jak zachowa się Arab w sytuacjach przywołanych nieco wcześniej. Ściąganie w szkole jest postrzegane przez pryzmat rezultatu. Ktoś, kto ściąga i dostanie bardzo dobrą ocenę to zuch, ten który zostanie przyłapany na ściąganiu plami honor rodziny. Pływamy na basenie, na dźwięk gwizdka ratownika zatrzyma się Europejczyk, Arab pływa dalej. Policjant zamacha na Araba i kierowca go opieprzy, że on się tu spieszy a jakiś leszcz śmie go zatrzymywać. Działamy nieco inaczej. W świecie arabskim wina nie ma takiej siły rażenia jak w społeczeństwie zachodnim. Tu liczy się honor i plama na honorze czyli wstyd.

W Europie wychowujemy dzieci nieco inaczej. Dzieci bawiąc się mogą być hałaśliwe, aby tylko nie niszczyły rzeczy i nie obrażały innych. U Arabów dzieci mają zachowywać się honorowo i gdy zachowują się niegodnie mogą oczekiwać reakcji ze strony rodziny lub plemienia.

Wstyd wymaga zawsze jakiegoś obserwatora – to krytyka otoczenia sprawia, ze pojawia się poczucie wstydu.  Arab czy Japończyk nie widzi problemu, dopóki jego niewłaściwe zachowanie nie wyjdzie na jaw. W kulturze wstydu opowiadanie o „nieodpowiednim zachowaniu” tylko potęguje uczucie wstydu. Stąd w tradycyjnej religii japońskiej – shintoizmie – nie spotykamy spowiedzi. Istotne są natomiast rytuały, które maja pomóc w zdobyciu przychylności bogów.

Ponadto należy brać pod uwagę fakt, że ludzie będący częścią kutlury wstydu mogą inaczej reagować pod wpływem emocji. Na przykład Arab, którego honor ucierpiał, może szukać zemsty na tym, który wstyd wywołał (patrz „honorowe” zabójstwa przywołane powyżej). Japończyk w tej sytuacji może wybrać honorowe samobójstwo.

Należy wspomnieć o innej fundamentalnej różnicy między Zachodem a Wschodem, kulturą winy a kulturą wstydu. Chodzi mianowicie o rolę jednostki. Zachód pielęgnuje jednostkę, stawia ją na piedestale i domaga się poszanowania jej praw. Indywidualizm, niezależność, samodzielność – to cechy, które są podziwiane i gwarantują w zachodnich społeczeństwach sukces. Inaczej jest w Azji czy na Bliskim Wschodzie. Najważniejsza jest grupa – bliższa i dalsza rodzina, klan, firma, naród. Osobiste szczęście nie może być przedkładane nad dobro ogółu. Japończyk czy Arab myśląc o sobie, widzi się zazwyczaj jako część większej całości. Jego miejsce w społeczeństwie jest dokładnie określone poprzez liczne zobowiązania i powinności. Tylko należyte rozpoznanie ich i wypełnienie może prowadzić do godnego życia.

Na koniec już bardzo krótko o trzeciej z kultur... Kultura lęku charakterystyczna jest dla plemion Afryki, Ameryki Poludniowej, przypisuje ja się ludziom wierzącym że świat dzielimy z bóstwami, demonami, duchami. Lęk wywołać może człowiek, taki co gdy wkroczysz na jego terytorium przyrodzenie obetnie (patrz ludzie Afar), taki który pokonanych w bitwie sprzeda na targu niewolników, czy też taki który zje sąsiada jak głód przyciśnie. Co ważniejsze człowiek musi żyć w pokoju z siłami go otaczającymi, jeśli tego nie robi może go spotkać kara - jedno bóstwo zniszczy uprawy, inne ześle chorobę. Ludzie żyją w strachu, ewentualnie składając ofiary próbują zyskać przychylność bóstw. Zabicie cielaczka i taniec powinny sprowadzić deszcz, nieprawdaż? Używając voodoo, czarów i innych metod ludzie usiłują uzyskać władzę nad innymi ludźmi albo siłami kontrolującymi świat. W tej kulturze wszystko można osadzić na osi lęk versus siła.

Coby rozluźnić nieco atmosferę, pozwolę sobie wtrącić na zakończenie „donosu” coś lżejszego kalibru - ciekawostkę, związaną nieco z walką kultur. Czytając jeden z tekstów o trzech kulturach natrafiłem na nazwisko Kolschitzky i pogrzebałem w sieci aby się dowiedzieć któż zacz.

Czy wiadomym czytelnikowi jest, że croissanta wymyślił Polak Jerzy Franciszek Kulczycki? Dyplomata i późniejszy żołnierz Sobieskiego, poznał język turecki, bo Imperium Osmańskie graniczyło z Rzeczpospolitą. Pod Wiedniem, przebrany za osmańskiego żołnierza, śpiewając tureckie piosenki przemaszerował przez obóz Turków do miasta i przekazał informacje o nadchodzącej odsieczy. Dzięki temu miasto nie skapitulowało.
Kulczycki został uznany za bohatera, mianowano go tłumaczem cesarza, ten zwolnił go na 20 lat z podatków. A Jan III Sobieski pozwolił mu zabrać z obozu tureckiego co chce. Kulczycki poprosił o 300 worków zawierających "dziwne ziarno" i otworzył pierwszą w Wiedniu kawiarnię "Pod Błękitną Butelką". Do kawy podawał ciastka, w kształcie półksiężyców, aby upamiętnić w ten sposób zwycięstwo nad Turkami (symbol islamu - półksiężyc). Dziś jest sławiony jako Kolschitzky. Crossaint do Francji trafił 100 lat później!

Kilka obrazków z Jordanii załączam. Petry chyba przedstawiać nie trzeba. Kopalnią wiedzy o miejscu jest strona polskiego archeologa Wojciecha Machowskiego. Popełnił on książkę na temat Petry; adres strony to https://petraprzewodnik.wordpress.com/
Nieco wiadomości o cywilizacji, która ten cud stworzyła tutaj.










Według słów przewodnika podsłuchanego tamże 100 ludzi przez 20 lat młoteczkami i dłutkami wykuwało "Skarbiec"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz