Poproszono mnie, abym napisał krótko o systemie edukacyjnym w Arabii. Otworzyłem kilka witryn internetowych, przepytałem Alego, który w każdej szkole był prymusem, kilka najlepszych uczelni saudyjskich zaproponowało mu miejsce (wybrał uniwersytet w USA), a temat wciąż wydawał mi się mdły. Szkoła jak szkoła. Znajdziecie poniżej kilka luźnych uwag na temat edukacji i sytuacji związanych ze szkołą. Jeśli nie będziecie usatysfakcjonowani takim podejściem do tematu proszę kliknąć na dołączone do tekstu linki ewentualnie pogooglać.
11 marca 2002 roku 835 dziewcząt i 55 nauczycielek znajdowało się w budynku żeńskiej szkoły w Mekce, gdy wybuchł tam pożar. Szkoła znajdowała się w wynajmowanych pomieszczeniach, była przeludniona, brakowało w niej alarmów przeciwpożarowych czy też wyjść ewakuacyjnych.
Co najmniej 14 studentek straciło życie w wyniku pożaru. W czasie akcji ratunkowej udział wzięło kilku członków Komitetu Krzewienia Cnót i Zapobiegania Złu, czyli policji religijnej. Jaką rolę odegrali podczas tejże akcji ratunkowej? Blokowali główne drzwi wejściowe do szkoły, uniemożliwiając wejście ludziom z obrony cywilnej i ratownikom, a gdy dziewczęta uciekając przed żywiołem wybiegały przez te drzwi, brodaci strażnicy cnót okładając je pięściami wpychali z powrotem innymi drzwiami. Dlaczego zachowywali się w tak bestialski sposób mógłby zapytać ktoś... Ponieważ uczennice nie przyodziały na okazję ratowania się z opresji długich czarnych szat/szmat i nie okryły skromnie włosów i twarzy (link).
Gdy myślę o pożarze w szkole przychodzi mi do głowy krótki tekst instruktażowy DOs/DON’Ts in Saudi, który dostałem przed przylotem od ludzi z działu personalnego. Jeden punkt mnie wówczas zaskoczył: „gdy zauważysz wypadek samochodowy nie zatrzymuj się ani nie podchodź i nie próbuj ratować” (moje własne tłumaczenie, z pamięci). Teraz już wiecie dlaczego. Kobieta w zmiażdżonym samochodzie musi poczekać na przyjazd kobiety lekarza lub kobiety strażaka (kobieta strażak w Arabii, cha cha cha), jej pech jeśli przyjadą sami faceci. I oczywiście musi być skromnie przyodziana.
Nie ma w Arabii Saudyjskiej szkół koedukacyjnych. Programy nauczania dla chłopców i dziewcząt różnią się od siebie. Kobieta saudyjska nie ma szans (albo bardzo ograniczone szanse), aby zostać inżynierem, system edukacyjny nie przewiduje takiej sytuacji. Kobiety osiągają stopnie naukowe w dydaktyce, naukach humanistycznych, przyrodniczych czy też w studiach islamskich (w roku 2007 93% absolwentek uzyskało stopnie naukowe w edukacji i naukach humanistycznych). To jest potęgowane przez uwarunkowania kulturowe, rolę kobiety w społeczeństwie i zakazane kontakty między przedstawicielami obu płci. Uniwersytety saudyjskie nie przewidują miejsc dla kobiet na kierunkach technicznych. Mimo ograniczonego wyboru dziewczęta garną się do nauki, dziś kobiety stanowią większość studentów w Arabii.
Gdy chłopcy mają zajęcia z wychowania fizycznego, dziewczynki uczone są na zajęciach z gospodarstwa domowego. Szejk al-Khudair w swojej książce stwierdził, że sport stanowi „śliskie schody prowadzące do niemoralnego zachowania”. Szejk Abdullah al-Mani z kolei rzekł, że „zdrowie dziewicy (czytaj całość błony) może być nadwyrężone przez zbyt dużo podskoków podczas uprawiania koszykówki czy piłki nożnej”. Jeszcze inny kleryk Salih al-Luhaidan, (wszyscy oni to prominentne figury, a nie jakieś pionki) stwierdził, że „kluby sportowe kobiet mogą być fasadą dla niemuzułmańskiej drogi życia i on osobiście odradza mężczyznom pozwalać na takie wybryki żonie, siostrze czy córce” (link). Dopiero w 2012 Arabia pozwoliła kobietom sportowcom wziąć udział w igrzyskach olimpijskich, startowały dwie kobiety. Biegaczka na 800 metrów przybiegła na metę z czasem 2:44.95, około 30 sekund wolniej od przedostatniej zawodniczki w swym biegu kwalifikacyjnym. Dżudoczka została pokonana po 82 sekundach walki (i wcale nie była to najszybciej rozstrzygnięta walka turnieju). Obie panie i tak zebrały gromkie oklaski, za swoje występy. Tylko w prywatnych szkołach dziewczynki mogą biegać za piłką.
W szkołach państwowych nie ma też zajęć z muzyki (w centrach handlowych nie usłyszycie muzyki umilającej zakupy). Tu trudno przebić się z liberalnymi poglądami, trend nadają te bardzo zachowawcze. Zachowawczy pogląd na temat muzyki w szkole brzmi mniej więcej tak: muzyka może mącić duszę i emocje, nie sposób rozdzielić muzyki dobrej od tej niebezpiecznej, dlatego należy zabronić jej kompletnie.
A teraz czas na główny temat dzisiejszego donosu... Gdy po ataku na Nowy Jork we wrześniu 2001 roku okazało się, że 15 z 19 zamachowców-samobójców było Saudyjczykami, wielu ludzi zaczęło się zastanawiać co złego dzieje się z edukacją Saudyjczyków, jakie treści wkłada się do głów młodych ludzi. Sami Saudyjczycy byli tym przejęci. W 2003 były saudyjski sędzia oraz tamtejszy dziennikarz stworzyli wspólnie raport, w którym przeanalizowali program nauczania w szkołach średnich i wyższych. Doszli do wniosku, że młodych ludzi zachęca się do przemocy w stosunku do obcych; represjonowanie, a nawet eliminacja ludzi są usprawiedliwione dla ochrony własnej religii. Przez kilka następnych lat urzędnicy saudyjscy zapewniali, że nowy, wolny od nietolerancji i wrogich treści program nauczania jest wdrażany. W roku 2006 ukazał się inny raport, przygotowany przez Center for Religious Freedom of Freedom House, we współpracy z Institute for Gulf Affairs. Tytuł raportu to „Curriculum of Intolerance” (Nauczanie nietolerancji), przeanalizowano w nim zestaw 12 podręczników do religii używanych w roku 2006, w Saudi i w szkołach poza królestwem, ale nauczanych według saudyjskiego porządku. To co w podręcznikach znaleziono stało w jawnej sprzeczności z zapewnieniami Saudyjczyków o pozytywnych zmianach.
Oto kilka treści, które zawierały podręczniki:
- potępianie i oczernianie większości sunnitów, która nie podążają za wahabickim rozumieniem islamu, nazywanie ich dewiantami i potomkami politeistów;
- potępianie i oczernianie szyizmu oraz sufizmu, ukazywanie wyznawców tych nurtów jako heretyków i politeistów;
- przykaz, aby nienawidzić chrześcijan, żydów, politeistów i innych niewiernych, włączając w to nie-wahabitów, jednocześnie pojawia się tam osobliwy w tym kontekście przykaz, aby nie traktować ich niesprawiedliwie;
- nauczanie, że sfałszowany dokument Protokoły Mędrców Syjonu, który służył za pretekst i uzasadnienie antysemityzmu, jest faktem historycznym;
- nauczanie teorii konspiracyjnych, że wolnomularze i rotarianie knują, aby zniszczyć islam;
- nauczanie o nieustannej i nieuniknionej wrogości między muzułmanami a żydami i chrześcijanami;
- instruowanie uczniów, aby nie okazywać szacunku, przyjaźnić się, naśladować niewiernych;
- podkreślanie, że szerzenie islamu przez dżihad jest religijną powinnością;
- podkreślanie, że walka między muzułmanami i żydami będzie trwała aż po dzień sądu, ale zwycięstwo nad żydami jest pewne;
- używanie mapy Bliskiego Wschodu, na której Izrael w granicach sprzed roku 1967 oznaczany jest jako Palestyna, pod okupacją od 1948 roku.
Chcących poznać szczegóły raportu proszę kliknąć tutaj.
Na koniec, abyście nie poczuli się zbyt dobrze, chciałbym zwrócić uwagę, że organizacja Freedom House, przygląda się i ocenia wolność nie tylko w Arabii Saudyjskiej. Porównywanie sytuacji w Polsce i w Arabii jest może niestosowne, ale wskaźniki wolności w Polsce w porównaniu z rokiem 2015 spadły (obniżono rankingi: demokratyczność rządu, niezależność mediów oraz niezawisłość sądów). Proszę bardzo, oto link.
Wrzucono nas na listę krajów, które należy obserwować w roku 2016. Jesteśmy tam w towarzystwie Angoli, Kuwejtu czy Kongo. Brawa dla ekipy PISuarów, są szybsi od Saudyjskiej biegaczki.
Jeszcze kilka linków dla chętnych:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz