środa, 14 grudnia 2011

DIALEKT


Koledzy zwykle kupują lunch w butty vanie. Butty to mniej więcej tyle co sarnie. Butty brzmi podobnie do botty czy batty, ale dwa ostatnie słówka nie oznaczają kanapki, ale tylną część ciała. Zapisałem kilka słówek na tablicy, dziś widnieje tam wiele innych i żadnego "nowego" słówka dopisanego przez życzliwych nauczycieli slangu nie należy używać "na salonach". Dla żadnego z tych słów nie potrafię też znaleźć polskiego odpowiednika, ich znaczenie muszę opisywać całym zdaniem. A jeszcze niedawno wydawało mi się, że język polski jest  bardziej precyzyjny.

W rejonie mówią w scouse (język niezrozumiały dla obcokrajowca) i jedzą scouse. Nieopodal mieszkają brummie i używają dialektu brummie. Ci, którzy używają scouse albo brummie zainstalowali na smartphonach aplikację, która pozwala porozumieć się z tymi którzy mówią w wiganese. Nigdy bym nie pomyślał, że na tak niewielkiej przestrzeni można używać kilku regionalnych dialektów.