Wczesnym rankiem 4 września 2010 roku (była godzina 4.35)
czterdziestosekundowe trzęsienie ziemi o sile 7.1 stopnia obudziło mieszkańców
miasta i spowodowało rozległe zniszczenia starych budynków w centrum. Jako, że
pora była wczesna i mieszkańcy przebywali w domach, a epicentrum trzęsienia
znajdowało się 40 kilometrów na zachód od miasta, obyło się bez ofiar
śmiertelnych. Mieszkańcy mieli poczucie, że uciekli katu spod topora. W okolicy
epicentrum pojawiły się ogromne szczeliny, a linia kolejowa przecinająca
południową wyspę została fantazyjnie poskręcana i pozginana.