poniedziałek, 1 listopada 2010

CHUNG YEUNG FESTIVAL


Chung Yeung Festival jest jednym z ważniejszych wydarzeń w Hong Kongu. Święto to obchodzone jest 9 dnia 9 miesiąca księżycowego, aby upamiętnić i oddać szacunek przodkom. Rodziny odwiedzają groby bliskich, czyszczą je. Przynoszą ze sobą ciastka Ka, których konsumpcja ma przynosić powodzenie w życiu.

Tego dnia wiele osób udaje się w góry na piknik, ponieważ drugim powodem do świętowania jest upamiętnienie dynastii Han (BC 202-AD 220). Według legendy wróżbita doradził  królowi Woon, aby zabrać całą swą rodzinę na 24 godziny w góry. Rada była trafna, bo po powrocie okazało się, że wszystkie żywe istoty w ich wiosce zostały wymordowane.

W Hong Kongu nietrudno pogodzić oba zwyczaje, ponieważ groby leżą zwykle na stokach gór. Jadąc metrem, które w naszej części miasta wychodzi ponad powierzchnię ziemi można dostrzec uszczerbki w zieloności mijanych wzgórz. Są to szare kamienne groby w kształcie końskiej podkowy.

W Chinach wierzy się, że okazywanie szacunku zmarłym skutkuje tym, że zmarli odwdzięczą się życzliwą opieką i dbałością o pomyślność żyjących członków rodziny. Żeby zmarły mógł wywierać zbawienny wpływ na swych bliskich musi być pochowany blisko swego rodzinnego miejsca, a i żyjącym wtedy łatwiej oddawać należny szacunek zmarłemu. Ciała Chińczyków, którzy opuścili ziemski padół żyjąc na obczyźnie ściągano do Chin.

W Hong Kongu zwyczaje pochówku zmarłych nieco odbiegają od Chińskich,  a precyzyjniej rzecz ujmując odbiegają one na wyspie Hong Kong i półwyspie Kowloon. Liczba ludności, gęstość zabudowy nie pozostawiały wolności wyboru miejsca pochówku. Odmiennie też niż w Chinach rodzina nie zajmuje się zmarłym, a zleca to zadanie przedsiębiorcom pogrzebowym.

Dawniej chińskie trumny niezależnie od ceny i jakości materiału, były duże, ciężkie i nieporęczne. Trudno było manewrować z takim ładunkiem na wąskich schodach, a uderzenie w drzwi sąsiada niechybnie sprowadzało zły los na tegoż.

Dlatego aby wydostać trumnę z górnych pięter budynku konstruowano bambusowe rusztowanie, aby przez okno podać trumnę na karawan. Dziś zwyczaj ten już nie występuje - budynki znacznie urosły, koszt długiego bambusa wzrósł również, a ruch uliczny nie może być tamowany przez tymczasowe bambusowe rusztowania. Ciała wynoszone są na noszach. W salonie pogrzebowym ciało nie czeka na pochówek dłużej niż 48 godzin (w Chinach kontynentalnych w zwyczaju było rozciągać okres między śmiercią a pochowkiem do siedmiu tygodni). W salonie pogrzebowym można pożegnać zmarłego. Kolorem żałoby jest biel. Rodzina i krewni oddają cześć zmarłemu kłaniając się trzy razy trumnie i raz głównemu żałobnikowi. W zwyczaju było również, aby kobiety z rodziny zmarłego, szczególnie wdowa mocno akcentowały swoją rozpacz. Cichy żal mógł być niesatysfakcjonujący dla zmarłego i powstrzymać go od dobroczynnego wpływu na rodzinę.

Ostatnim aktem było odprowadzenie zmarłego na cmentarz. Dużym procesjom potrafiło towarzyszyć kilka lub kilkanaście orkiestr opłacanych przez rodzinę i przyjaciół. Podczas procesji pogrzebowych wzdłuż drogi konduktu rozrzucano skrawki papieru, reprezentujące pieniądze. Pieniądze miały skupić uwagę złych duchów i odciągnąć je od zmarłego.

Po złożeniu trumny w grobie „przy głowie” stawiano dwie świece, a trzy kadzidełka umieszczano „u stop”. Na grobie kładziono pomarańcze i banknoty. Wreszcie odpalano petardy. Innym zwyczajem było ubieranie zmarłego niezależnie od płci w kilka par spodni, co miało zapewnić bogactwo duszy zmarłego. Zwyczaj wywodził się z podobnego brzmienia w języku kantońskim słowa spodnie i bogactwo. Zmarły był ubierany w parzystą liczbę sztuk odzieży, zmarła kobieta w nieparzysta.

Na Nowych Terytoriach chińskie zwyczaje przetrwały znacznie dłużej. Zgodnie z nimi ciałem zmarłego zajmowali się członkowie rodziny. Zwyczajowy wiejski pochówek odbywał się dwuetapowo: wstępny pochówek potem ekshumacja i ponowny pochówek. Pierwszy etap to pochówek blisko domu, bez pomnika a jedynie z kamieniem u głowy zmarłego. Po pięciu i więcej latach ciało było ekshumowane, kości oczyszczane i przenoszone do murowanego grobu w kształcie podkowy. Kości były układane tak jak gdyby zmarły siedział w pozycji lotosu. Niezwykle ważną rzeczą było położenie grobu i zachowanie zasad feng shui - miejsce i położenie grobu ma pozytywnie wpływać na zmarłego, aby ten przychylnie spogląda na żyjących członków rodziny. Miejsce jest zwykle wysoko, najchętniej z widokiem na wodę i grzbiet górski przypominający smoka, węża, krewetkę lub kraba. Stojąc plecami do grobu powinniśmy mieć przed sobą podkowę o promieniu blisko 10 metrów. Wszelka nierówność w tym miejscu jest bardzo źle widziana. Lewa część podkowy to zgodnie z feng shui "zielony smok", a prawa część to "biały tygrys".

Przy grobach osobistości stoją oddalone o kilka metrów kapliczki - mające zapewnić przychylność i opiekę ziemskiego bóstwa nad grobem.

Jak zapewne domyślacie się nie jestem ekspertem od tutejszych zwyczajów pogrzebowych. Zbieżność w czasie tutejszego Chung Yeung Festival i Wszystkich Świętych w Polsce skłoniło mnie do pogooglania za wiedzą. Podstawowym źródłem, na którym oparłem powyższy tekst jest praca z lat 60 ubiegłego wieku, która wydała mi się bardzo interesująca. Nie potrafię stwierdzić jak dziś wyglądają obrzędy, potraktujcie to wiec jak wycieczkę w przeszłość i opowieść o tym jak to drzewiej bywało.

We wrześniu czytałem artykuł w "South China Morning Post". Podpięty artykuł z Gazety Wyborczej jest jego tłumaczeniem. Artykul wydaje się być powiązany z powyższym tematem.










 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz