środa, 6 lipca 2011

KAMBODŻA


Pierwsze dni wolności spędziliśmy w Phnom Penh. Pierwszy dzień był słodki, drugi gorzki. Muzeum Narodowe i Pałac Królewski dnia pierwszego, wszystko w pastelowych kolorach bardzo nam się podobały. Drugiego dnia poznawaliśmy miejsca związane z historią najnowszą Kambodży - okresem Czerwonych Khmerów. Byliśmy w Choeng Ek, piętnaście kilometrów od stolicy gdzie dziś wznosi się kilkunastopiętrowa stupa ze szklanymi ścianami. Jest tam bodaj siedemnaście platform, na których posegregowano kości pomordowanych tu ludzi. Piętra od jeden do dziesięć to czaszki (posegregowane ze względu na płeć i wiek), powyżej kości długie, nieregularne itd. Zamordowano tu około osiemnastu tysięcy ludzi - mężczyzn, kobiet i dzieci. Jest to jedno z bardzo wielu tzw. pól śmierci.

Drugie "gorzkie" miejsce to Tuol Sleng, dawniej szkoła która reżim Pol Pota zamienił w największe w Kambodży więzienie i centrum tortur. Tu przesłuchiwano aresztowanych nauczycieli, lekarzy, mnichów, robotników. Mężczyzn żonatych i dzieciatych aresztowano wraz z całymi rodzinami (oni tez mogli dostarczyć ważnych informacji o konszachtach taty/męża z obcymi). Wszyscy tracili życie w Tuol Sleng lub Choeng Ek.

Zapoznaliśmy się pokrótce z życiorysami oprawców. Ludzie Pol Pota, kończyli wyższe studia we Francji, niektórzy mieli doktoraty Sorbony. Jak to się stało, że nieliczna „elita” przekonała tysiące do mordowania milionów współobywateli?? Jak to się stało, że czekali oni czterdzieści lat na proces sądowy (tydzień bodaj temu czytałem o tym w prasie)?

Piszę do Was z Siem Reap. O wizycie tutaj (a właściwie w pobliskim Angkor) marzyłem od czasu gdy odwiedziłem Jordańską Petrę. Angkor między IX a XV wiekiem był stolicą królestwa Khmerów. Nazwa Angkor wywodzi się od sanskryckiego słowa "nagara" oznaczającego ni mniej nie więcej a miasto właśnie.

Angkor o powierzchni około tysiąca kilometrów kwadratowych (powierzchnia Warszawy to połowa tej wartości) w czasach świetności zamieszkiwało milion ludzi i było to największe miasto ówczesnego świata. Londyn zamieszkiwało wówczas trzydzieści tysięcy (Londyn, a nie Lądek Zdrój), a największe europejskie miasto Konstantynopol około stu tysięcy. Angkor zostało nagle opuszczone przez mieszkańców, przez kolejnych kilka setek lat zarastało dżunglą, a odkryto je ponownie w połowie XIX wieku.

Centralnym punktem miasta jest świątynia Angkor Wat, którą każdy z Was widział wielokroć w telewizji, internecie czy w prasie. Fosa otaczająca Angkor Wat ma szerokość dwóch boisk futbolowych (190 metrów), mur otaczający świątynię ma 1024 metrów na 802 metry długości, centralna wieża (jedna z pięciu) jest wysoka jak katedra Notre Dame. Budowa Angkor Wat zakończyła się w roku 1145 i trwała 35 lat. Było to tylko 35 lat! Europejskie katedry, znacznie mniejsze budowano 300-400 lat, przykładowo katedrę w Gloucester (Anglia) rozpoczęto budować w roku 1089, a ukończono 410 lat później. Spędziliśmy tam jedno popołudnie i czasu nam starczyło na zapoznanie się z reliefami zdobiącymi ściany pierwszego poziomu. 800 metrów ścian bez wolnego centymetra, ukazujące sceny z życia króla, życia po śmierci (wizja nieba i piekła) oraz ten najsłynniejszy "Churning the Ocean of Milk" (Ubijanie masła z oceanu mleka - to moje tłumaczenie, być może nieprecyzyjne) . Ten motyw jest wszechobecny w Angkor, a że Angkor to duma Kambodży, to i w całym kraju. Wąż opleciony dookoła góry i bogowie przeciągający węża raz w lewo, raz w prawo - to obraca gore, która ubija mleko.

Drugą najsłynniejsza świątynią jest Bayon. Ogromne kamienne twarze Bayonu to najbardziej znane dzieła klasycznej sztuki i architektury khmerskiej. Jest tu trzydzieści siedem wież (tyle pozostało) i niemal wszystkie zostały ozdobione wielkimi twarzami spoglądającymi w cztery strony świata. Czyje są to twarze? Najprawdopodobniej jest to połączenie twarzy Buddy i króla Jayavarmana VII. Z dala obiekt ten nie powala, ale wystarczy zbliżyć się do świątyni, albo lepiej wejść na poziom aby poczuć na sobie wzrok licznych par oczu. Ponadto twarze uśmiechają się tajemniczo. Niezwykle, magiczne miejsce!!

Kolejna świątynia to Ta Prohm, to tu kręcono Tomb Rydera z Angelina Jolie. Ta świątynia jest najlepszym przykładem koegzystencji dżungli i kamienia, gdy odkryto ją ponownie na początku XX wieku podjęto decyzję o pozostawieniu jej bez większych zmian - tak malowniczo prezentuje się świątynia w szponach dżungli.

Jutro odwiedzimy świątynie Banteay Srei. Odkrył ją żabojad Andre Malraux, późniejszy francuski minister kultury. Gdy umierał w 1976 roku był uznawany za największego europejskiego promotora kultury i sztuki, pochowany został jako bohater. Nie pamiętano o tym, że młodzieńcem będąc został aresztowany za plądrowanie świątyni w Kambodży - ciął piłą tarczową narożniki świątyni, aby zdobiące je kamienne rzeźby później sprzedać. Szczęśliwie wszystkie fanty odzyskano.

Wszystkimi czterema kończynami podpisuję się pod tym co napisał jakiś jegomość (P. Jennerat de Beerski, 1924) "Go to Angkor my friend, to its ruins and to its dreams". Od siebie dodam "I zrób to nim turyści zadepczą to miejsce!". My zamierzamy tu spędzić jeszcze kilka dni i powoli delektować się świątyniami. Później udamy się w kierunku przejścia granicznego Kambodża-Laos....

Przekąski - Phnom Penh
Bayon
Ta Prohm

Angkor Wat
Angkor Wat
Angkor Wat
Angkor Wat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz