poniedziałek, 21 stycznia 2013

DZIEŃ AUSTRALII


26 stycznia Australijczycy celebrują swoje święto państwowe - Dzień Australii. Dzień ten upamiętnia początek kolonizacji kontynentu przez Brytyjczyków.

Pierwsza flotylla, która przytransportowała skazańców składała się z jedenastu statków; były wśród nich tylko dwa okręty wojenne, reszta to przystosowane okręty handlowe. Flotylla transportowała 1500 osób - oficerów, marynarzy oraz skazańców - mężczyzn, kobiety i dzieci.
Dowódcą został Arthur Philip  - człowiek prostolinijny i odpowiedzialny, ale bez charyzmy, wyobraźni, czy talentów politycznych.

Na statkach panowała okrutna ciasnota - czterech ludzi miało do dyspozycji przestrzeń wielkości łóżka king-size. Pomieszczenia były tak niskie, że dorosły musiał poruszać się zgięty w pół, bez okien, a z uwagi na zagrożenie pożarem nie wolno było używać świec.
Skazańców było 736 - mężczyźni, kobiety i dzieci. Kim byli? Nie było wśród nich morderców czy niebezpiecznych przestępców. W ogromnej większości byli to pospolici złodziejaszkowie...
- Siedemdziesięcioletnia Elizabeth Beckford, ukradła dwanaście funtów sera Gloucester;
- Bezrobotna dwudziestolatka Elizabeth Powley ukradła wartych kilka szylingów boczek, mąkę i rodzynki;
- James Grace (11 lat) ukradł dziesięć metrów tasiemki i jedwabne rajstopy;
- Wiliam Francis skradł pewnemu londyńskiemu dżentelmenowi książkę "A Summary Account of the Flourishing State of the Island of Tobago".
Wszyscy oni zostali skazani na 7 lat.

Sędziowie byli szczególnie srodzy dla przestępców używających przemocy i gróźb. W 1782 roku niejaki Thomas Joseph zaczepił na ulicy Londynu mężatkę, zastraszył ją i ukradł wartą dwa szylingi chustkę do nosa. Za ten czyn został skazany na śmierć, po pięciu latach w więzieniu zaokrętowano go i wysłano do Nowej Południowej Walii.

Średnia wieku skazańca wynosiła dwadzieścia siedem lat. Najstarszym więźniem była skazana za krzywoprzysięstwo Dorothy Handland. W momencie wypłynięcia flotylli miała ona osiemdziesiąt dwa lata. W 1789 w stanie kompletnej desperacji powiesiła się ona na gałęzi eukaliptusa w zatoce Sydney Cove, stała się w ten sposób pierwszym zarejestrowanym przypadkiem samobójcy w Australii. Najmłodszy skazany miał dziewięć lat, jego błędem młodości było to, że ześlizgnął się przez komin i ukradł jakieś ubrania. Siedem lat w Australii miało go nakierować ponownie na ścieżkę sprawiedliwości.

Skazańcami byli ludzie bezrobotni lub prości robotnicy - murarze, szewcy, cieśle, dwóch krawców, dwóch rzeźników, jubiler i piekarz. Ta absurdalnie źle dobrana grupa ludzi miała skolonizować Nową Południową Walię. Nie zwracano zupełnie uwagi na zawód i posiadane umiejętności. Kolonia, która miała uprawiać nieznaną ziemię na końcu świata, miała w swoich szeregach tylko jednego i to bardzo młodego ogrodnika. Mnóstwo ryb potrzebnych do przeżycia musiał zapewnić jeden rybak.

Więźniowie zostali zaokrętowani nawet na kilka miesięcy przed wypłynięciem. Część z nich zmarła na tyfus stacjonując nieopodal Portsmouth. Dzięki temu reszta otrzymała zapas mięsa i świeżych warzyw na podróż.

12 maja 1787 roku flotylla wyruszyła do Australii, po 252 dniach, 19 stycznia 1788 roku, dotarła do celu - Botany Bay. To była jedno z największych osiągnięć w historii angielskich podróży morskich. Wszystkie statki dotarły do celu. Zmarło 48 osób, co biorąc pod uwagę warunki, mierną wówczas znajomość medycyny i fatalne zaopatrzenie było niezwykłym osiągnięciem - to było zaledwie 3 procent stanu liczebnego. Morze ich oszczędziło, teraz pozostało tylko przetrwać na nieznanym lądzie...

Przybyli w środku Australijskiego lata, wszystkie przekazane im wcześniej informacje o Botany Bay okazały się być nieprawdziwe. Spodziewali się ujrzeć pokryte trawą czarnoziemy z rozrzuconymi regularnie drzewami, obfitość kamieni do budowy domostw i osłoniętą zatokę. A co ujrzeli? Spalone słońcem, rozciągające się po horyzont wysuszone chaszcze i szaro-zielone eukaliptusy. Monotonność krajobrazu nijak się miała do słów Jamesa Cooka oraz botanika Josepha Banksa o niezwykłej obfitości gatunków roślin (stąd przecież nazwa Botany Bay). Ponadto zatoka była płytka, nieosłonięta, statki widoczne z daleka i wystawione na uporczywe falowanie. Wkrótce nad brzegiem zaczęli się gromadzić Aborygeni. Jednymi z pierwszych słów jakie usłyszeli przybysze były "warra, warra" czyli "odejdźcie stąd". Na domiar złego pojawiły się dwa okręty francuskie - nie można było się ociągać z kolonizacją, bo żabojad mógłby wyprzedzić. Po kilku dniach flotylla przeniosła się w nieco bardziej odpowiednie miejsce - do nieodległej zatoki, którą aby uhonorować człowieka, który wysłał ich tam, została nazwana Sydney Cove. 

26 stycznia Arthur Philip i kilka tuzinów ludzi powiosłowało do brzegu i wzięło tą ziemię w posiadanie w imię króla Jerzego III. Otoczony oficerami Arthur Philip stał na składanym stole, obok niego dwie teczki z pieczęciami króla zawierające dokumenty ustanawiające kolonię. Dookoła oficerów, przykucnąć musieli skazańcy, otoczeni przez żołnierzy z naładowanymi muszkietami. Tak mniej więcej wygłądała tego dnia scenografia. Później musiano wziąć się do pracy. Budowano miniaturowe domostwa początkowo z palm. Nieco później zaczęto wypalać cegły, ale zbudowano z nich tylko Governement House. Budynki mieszkalne były stawiane byle jak, ale wynikało to głównie z faktu, że nikt nie przejawiał pragnienia, aby w Australii pozostać. Żaden z oficerów kapiana Philipa nie podzielał jego marzenia o kolonii pełnej wolnych osiadników-emigrantów. Dla skazańców ględzenie o przyszłości kraju, albo narodu było niesmacznym żartem. Przez następnych kilka dziesiątków lat to był motyw przewodni życia w Sydney.

Dwieście kilkadziesiąt lat później dzień 26 stycznia jest świętem państwowym, gdy przypada w weekend, poniedziałek jest dniem wolnym. Wybiera się tego dnia Australijczyka Roku, w kraju organizuje się imprezy okolicznościowe – parady, wyścigi statków czy pokazy sztucznych ogni. Ciekawi Was co będzie działo się w Perth? Rzućcie okiem na plan obchodów w Perth – skyworks.showmeperth.com.au
My skorzystamy z kilku dni wolnych i za kilkanaście godzin udamy się na południe kraju. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz