Bardzo niedawno temu w mieszkaniu naszym, w którym właściwie niczego
nam nie brakowało, przybyło nieco sprzętów, kawusi arabskiej i brazyliańskiej, ręczników i innych dupereli. Otrzymaliśmy je w spadku od Michaela, który w pośpiechu i nie tak jak planował opuścić musiał Katar.
Mike pracował dla tutejszej rządowej organizacji, będąc wciąż na etacie
w swojej brytyjskiej firmie i był odpowiedzialny za duże projekty
infrastrukturalne w Doha. Radził sobie świetnie i dumał czy nie rozstać
się ze swym brytyjskim pracodawcą, bo otrzymywał lepsze finansowo oferty bezpośrednio z Kataru.
Jak to się stało, że wyjechać musiał? Przytaczam opowieść rzeczonego Pana Michała...