niedziela, 19 kwietnia 2015

O STOSUNKACH

Bardzo niedawno temu w mieszkaniu naszym, w którym właściwie niczego nam nie brakowało, przybyło nieco sprzętów, kawusi arabskiej i brazyliańskiej, ręczników i innych dupereli. Otrzymaliśmy je w spadku od Michaela, który w pośpiechu i nie tak jak planował opuścić musiał Katar. Mike pracował dla tutejszej rządowej organizacji, będąc wciąż na etacie w swojej brytyjskiej firmie i był odpowiedzialny za duże projekty infrastrukturalne w Doha. Radził sobie świetnie i dumał czy nie rozstać się ze swym brytyjskim pracodawcą, bo otrzymywał lepsze finansowo oferty bezpośrednio z Kataru.

Jak to się stało, że wyjechać musiał? Przytaczam opowieść rzeczonego Pana Michała...

ALKOHOL


W upalny wieczór, a wierzcie mi takich tutaj nie brakuje, chciałoby się osiąść na balkonie z oszronioną szklaneczką piwa. W tym kraju nie jest to proste.

Nie wolno wwozić alkoholu do Kataru. Zapomnijcie o strefie wolnocłowej na lotnisku i fakcie, że opuszczając Unię Europejską płacicie sporo niższą kwotę. Bagaż jest prześwietlany, alkohol konfiskowany, a Wasze nazwisko może trafić na czarną listę i możecie później mieć drobne kłopoty załatwiając sprawy urzędowe. Paradoksem jest fakt, że alkohol serwowany jest na pokładach samolotów Qatar Airways (flaszkę whisky można też kupić w sklepie bezcłowym podczas lotu), ale nie można w stanie wskazującym opuścić pokładu, ani butelki kupionej na pokładzie samolotu zabrać ze sobą, gdy zostajesz w Katarze.