środa, 27 kwietnia 2016

SALAT (MODLITWA)

Do niedawna nawoływanie muezina kojarzyło mi się z wakacjami. Brało się to stąd, że celem pierwszych wypadów z plecakiem były kraje, do których można było dotrzeć tanim sumptem, a oferujące inną rzeczywistość - Turcja, Syria, Jordania czy Egipt, czyli taki bliski islam. Moje nastawienie do muezina nieco zmieniło w Arabii Saudyjskiej, bo nijak nie mogę przyzwyczaić się do faktu, że w tym kraju wszystko staje w miejscu na czas modlitwy. Wychodzę z biura, bo chcę napełnić baczek samochodu, złożyć odciski palców u operatora telefonii komórkowej (taki obowiązek wprowadzili) czy załatwić inny drobiazg i popularne wśród Polaków warczące słowo wyrywa się z ust, gdy nagle ze wszystkich stron słyszę śpiew. Mogę wrócić do biurka, przez najbliższe 30-40 minut nic nie załatwię.

Rytm dnia jest tutaj wyznaczany przez modlitwy. Sklepy, urzędy zamykają swe podwoje, aby dać szansę wszystkim wyznawcom spełnić swój obowiązek. A że jest to w Arabii obowiązkiem przypomina policja religijna, która zgarnia nieprzestrzegających zasad i wysyła do najbliższego meczetu.

Wyjątki stanowią szpitale, lotniska, transport publiczny i taksówki. Centra handlowe pozostają otwarte, choć wszystkie sklepy w ich obrębie zamykają się. Grupki niewiernych (tych-mniej-wiernych również) koczują wówczas przed wejściem lub snują się po korytarzach.

Podczas pierwszego weekendu w Saudi udałem się na zakupy; czas modlitwy zastał mnie w Carrefurze, gdy szukałem potrzebnych mi artykułów. Przygasły światła, ktoś coś przez mikrofon powiedział w niezrozumiałym języku. Domyślam się co się święci, biegnę do pieczywa, wrzucam 2 bagietki i pędzę do kasy. Jestem szybki, ale nie wystarczająco szybki - kasjerzy przestają obsługiwać, zamykają kasy i odchodzą od stanowisk. Na środku sklepu zostają wózki wyładowane towarami... Zdziwiło mnie to bo nim trafiłem do Saudi, bywałem w licznych krajach zdominowanych przez wyznawców islamu.

Jeśli musisz coś załatwić „na mieście” w czasie pracy sprawdź lepiej, kiedy przypada następna modlitwa. Jest cała fura aplikacji na telefon, których jedynym celem jest przypominanie o modlitwie (tak zapewne postrzegają je muzułmanie) bądź ostrzeganie o modlitwie (to ja). Pora modlitwy uzależniona jest od pozycji słońca, czyli też od pozycji geograficznej. Dlatego pierwszą rzecz, jaką należy zdefinować w aplikacji telefonicznej jest lokalizacja.

Każda z modlitw (salat) składa się z dwóch do czterech jednostek zwanych rakat. Zapewne każdy z Was kojarzy ruchy wykonywane przez muzułmanina w trakcie modlitwy – w postawie stojącej, pół-pokłonie, pokłonie i w siadzie. Pełny cykl to właśnie rakat.

Pierwsza modlitwa nie powinna nikomu przeszkadzać w codziennych obowiązkach (muezin może co najwyżej obudzić, ale to jest ok, prawie jak na wakacjach). Zdarza się to przed wschodem słońca. Jest to fadżr, składający się z dwóch rakatów. Dnia dzisiejszgo w Al-Khobar fadżr miało miejsce o 3.42 rano.
Druga modlitwa (duhr, cztery rakaty) rozpoczyna się, gdy słońce przekroczy zenit. 27 kwietnia 2016 zaczęła się o 11.36 i 45 sekund. Przedwczoraj bodaj miałem jakiś interes do załatwienia i wybrałem się niefortunnie tuż przed duhr.
Trzecia modlitwa, popołudniowa to asr (składa się z czterech rakatów). Telefon mi podpowiada, że pozostało jeszcze 27 minut.
Czas na czwartą modlitwę przypada tuż po zachodzie słońca, ale przed nastaniem ciemności. Jest to magrib, składający się z trzech rakatów. O 18.09 dziś nastąpi.
Piąta i ostatnia to nocna isza, zaczynająca się, gdy jest już ciemno. Godzina 19.39, dzisiaj we wschodniej prowincji Arabii.

Zwróćcie uwagę, że jak się wybierzecie do centrum handlowego na dłuższe zakupy dziś wieczorem to możecie się naciąć na dwie ostatnie. A okno czasowe między nimi wcale nie jest długie, niejedna kobieta będzie miała problem, aby wyrobić się z kupnem wacików między nimi.

Żadna z modlitw nie będzie ważna, jeśli nie jest poprzedzona rytualną ablucją – łudu (wyznawca jest umiarkowanie brudny) lub ghusl (umorusany jak nieboskie stworzenie). Łudu polega na obmyciu twarzy, rąk, głowy (od czubka do linii czoła) oraz wierzchu stóp. Jest cała masa warunków, które muszą być spełnione, aby łudu było zaliczone... Woda nie może być kradziona na ten przykład albo musi być zachowana kolejność mycia poszczególnych części ciała; nie może też być znacznych przerw między nimi (woda nie może wyschnąć na nosie, nim zaczniemy myć stopę). Ghusl to poważniejsze mycie lub nawet kompletne zanurzenie całego ciała w wodzie.

Jako że Arabia to ogromny kraj pokryty piachem, bieżąca woda to przywilej mieszczuchów, dlatego też dozwolone jest obmycie przed modlitwą przy pomocy piasku, kamienia, glinianej czy też ceglanej ściany. Pocieramy dłonią po kamieniu/cegle, potem czyścimy twarz, przecieramy wierzchy dłoni i gotowe.

Ciekawostką dotyczącą modlitw jest fakt, że jak ktoś zdąży zamówić jedzenie w knajpie przed modlitwą to nikt z knajpy nie wyrzuci, mimo tego że zamknięte zostaną drzwi i nowy klient może pocałować (ewentualnie polizać) klamkę. Dzieje się tak, gdyż prorok podobno powiedział, proszę wybaczyć niezbyt dosłowne tłumaczenie “Nie ma modlitwy gdy wyżerka na stole, lub pęcherz/jelito opróżnić trzeba”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz