wtorek, 23 września 2008

GOA, PALOLEM


Jesteśmy na rajskiej plaży w Palolem. W prowincji Goa jest najtańsze piwo w całych Indiach. Odżywiamy się owocami moża, ewentualnie warzywami; Indie to raj dla wegetarian, o  mięsie można zapomnieć na czas podróży.

Nie jest to moja pierwsza wizyta w Indiach, dlatego też przyjmuję ze spokojem, to co mnie otacza, ale po A. widzę że pierwszy kontakt z Indiami jest szokujący. Po 10 godzinach lotu z Paryżewa (gry i filmy wideo plus niesmaczne jedzenie) dotarliśmy do Mumbaju. Była północ. Taksówką podróżowaliśmy do hotelu. Nieład to eufemizm w stosunku do tego co zobaczyliśmy po drodze do hotelu.


W niedzielę szwendaliśmy się po mieście i przepłynęliśmy na pobliską wyspę Elefantę, coby świątynie hinduskie wykute w bazalcie zobaczyć. Za bilety wstępu do muzeów i innych dóbr kultury biały człowiek musi zapłacić 25-30 razy więcej aniżeli Hindus. Oczekując na pociąg na Goa byliśmy mitygowani przez okaleczonych żebraków, szczury biegały po peronie, swąd przeszkadzał oddychać, w sumie nic niezwykłego w tym kraju. Żebyście widzieli twarz Mojej Lepszej Polowy...

Najgorsze nastąpiło, kiedy okazało się że klasa 2AC w Indyjskich pociągach (air-condition, 2 koje na ścianie) nie jest dzielona na przedziały, ale wszyscy podróżujemy razem. A. była niepocieszona...

Miłym akcentem wizyty w Mumbaju było spotkanie i wspólne piwo z emerytowanym doktorem prawa, który sporo wiedział o Polsce i Europie. It was very, very, very, very, very,  very, very nice evening (belferski nawyk podkreślania części wypowiedzi przez doktora).

Nie wiem coby było gdyby nie fakt, że w końcu dotarliśmy na Goa.

Tu minęły koszmary. Żona odreagowała - popływała w oceanie (temperatura wody bliska temperatury powietrza, a jest tu ciepło), pospacerowała pod palmami, obwiesiła się hinduskimi paciorkami, podjadła Kobieta krewetki, popiła mango lassi, i życie stało się piękne. Problem w tym, że za 2-3 dni opuścimy Goa, aby udać się do Delhi i objechać Rajastan. Co się będzie działo dalej? Może przywyknie??

Polecam wizytę na Goa wszystkim lubiącym lenistwo na plaży, tanie i smaczne jedzenie, ciepłą wodę w oceanie, palmy nad głową i rozgwieżdżone nocą niebo. Sezon się tutaj jeszcze nie rozpoczął, ale turystów nie brakuje. Póki co pogoda nam sprzyja, nie zaznaliśmy jeszcze monsunu, który właśnie wycofuje się z Indii, a na Goa trwa dłużej aniżeli na północy.

Tymczasem pozdrawiam serdecznie. Udajemy się na kuracje antyamebową - buteleczka Jacka Danielsa posłuży nam za medykament.

 Mumbai

Wyspa Elephanta
 Mumbai
 Palolem

 Palolem

 Palolem
 Colva

 Panaji
 Old Goa
Vegetarian Thali

Jama Masjid, Delhi

 Jama Masjid, Delhi

 Jama Masjid, Delhi


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz