czwartek, 10 maja 2012

WYSPA STAFFA


Gigant Fionn MacCumhaill żył w Antrim nad brzegiem morza (Irlandia Północna). Spokojny żywot zatruwał mu widok za oknem - po drugiej stronie wody, na szkockiej wysepce Staffa, stał dom wroga serdecznego - Benandonnera. Powody wzajemnej animozji pozostają po dziś dzień nieznane, zachodzi jednakże podejrzenie, że obaj smalili cholewki do tej samej gigancicy...


Nie bylo łodzi wystarczająco mocnej, aby przewieźć giganta. Nie mógł więc Fionn prztyknąć w nos konkurenta-absztyfikanta. Zdeterminowany, aby udowodnić swą wyższość nad Benandonnerem, zaczął Fionn budować groblę z Irlandii do Szkocji. Spędził on tydzień pracując w pocie czołga (giganci chyba tak właśnie musi pracują) i gdy ułożył ostatnie kamienie, strudzony okrutnie zasnął na moście. Obudziły go ogłuszające kroki nadchodzącego wroga. Gdy Fionn zauważył, że Benandonner jest dwakroć większy, czmychnął do domu, gdzie oczekiwała go żona Oonagh. Zawinęła ona Fionna w kocyki, jak zawija się niemowlę i ułożyła koło kominka. Gdy nadszedł Benandonner przywitała go gigancica miło i rzekła, że męża wprawdzie nie ma w domu, ale może na niego poczekać, byleby tylko nie obudził śpiącego niemowlęcia. Benandonner zwróciwszy uwagę na rozmiar dziecka, nie miał ochoty spotkać tatki dlatego co sił w nogach udał się z powrotem na Staffę.

Kilka dni temu odwiedziliśmy wyspę Staffa, należącą do archipelagu Hebryd w prowincji Argyll. Powinniście wiedzieć, że wyspę tą wizytowało wiele znakomitości - Walter Scott, Juliusz Verne, David Livingstone czy królowa Wiktoria byli tam przed nami. Feliks Mendelssohn po wizycie na wyspie skomponował uwerturę "Die Hebriden" znaną też jako "Grota Fingala". Inspiracją była jedna z jaskiń i dźwięki jakie tam usłyszeć można. Jak zapewne się domyślacie, nie ciągnięto na małą szkocką wysepkę (około 800 x 400 metrów) Królowej Wiktorii tylko dlatego, że leży w granicach królestwa. Był ku temu znacznie ważniejszy powód; otóż Staffa przedstawia widok zaiste niezwykły. Zbudowana jest ze skał wulkanicznych zwanych bazaltami. Bazalty mają charakterystyczną przypadłość, mianowicie bazaltowa magma po erupcji krzepnąc kurczy się i dzieli na przylegające do siebie sześciokątne słupy. Geolodzy taki system spękań nazywają ciosem. Gdy łódź zbliża się do wyspy ujrzycie setki bazaltowych kolumn przykryte czapą podobnego bazaltu, ale pozbawionego ciosu. Na wyspie jest kilka jaskiń, z których najbardziej znana jest ta, która urzekła Mendelssohna (rzeczywiście wewnątrz usłyszeć można niezwykłe odgłosy). Spacerując po wyspie stąpacie po sześciokątnej posadzce, bazaltowe słupy nie tylko sterczą pionowo w górę, ale leżą, powyginane. Czyżby oddawały one kształt powierzchni na którą wylała się lawa? Nie potrafię odpowiedzieć. Staffa, jak i leżąca w Irlandii Grobla Gigantów (Giant's Causeway) powstały około 60 milionów lat temu, buduje je ta sama formacja skalna.

Do Giant's Causeway można podjechać samochodem i dlatego też nie sposób zrobić tam zdjęcia bez turystów w tle. Nieco trudniej dostać się na Staffe. My płynęliśmy promem z Oban do Craignure na wyspie Mull, potem przejechaliśmy wzdłuż wyspę Mull (z Craignure do Fionnphort) i następnie łodzią na Staffe. Warto zadać sobie trud, aby nacieszyć oczy widokiem wyspy.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz