piątek, 29 marca 2013

KSIĘSTWO HUTT RIVER - WIZYTA U KSIĘCIA


Sprzedawca na samotnej stacji benzynowej wzruszył ramionami i zdziwił się, po kiego grzmota turyści księcia Leonarda usiłują odnaleźć. Na pewno go nie będzie. Zwłaszcza, że to Sylwester i pewnie na Nowy Rok wyjechał gdzieś świętować. Poza tym pewnie nie trafią, bo to po bocznych drogach i przez pola trzeba jechać. Skoro jednak nalegają to on pokaże drogę. Scy zakupili kubek lodów, coby nie było, że informację za darmo wyciągają i uparcie czekali na wskazówki.

Stan drogi był daleki od „gładkiej - asfaltowej”, ale zadziwiająco się poprawiał w miarę zbliżania się do siedziby Księcia Leonarda. Wniosek - władca dobry, bo o drogi potrafi zadbać. Ostatecznie Ski, nie wierząc własnym oczom, pędził po szutrowej drodze z prędkością blisko 100 km/h wzbudzając, co prawda chmury pyłu, ale bez wybijania zębów sobie czy Mżonce lub gubienia istotnych części wehikułu.

DROGI AUSTRALIJSKIEGO OUTBACKU


W czasie naszej podróży na północ, na przełomie grudnia i stycznia ostatnim punktem programu był Kalbarri National Park. Wisienka na torcie wieńcząca udaną podróż - to miejsce było również na mojej prywatnej liście „zobaczyć koniecznie”. Z Perth do Kalbarri jest 6-7 godzin jazdy i zbyt długi to dystans na krótki weekendowy wypad, dlatego czekaliśmy z wizytą tamże do dwutygodniowej przerwy w pracy. Park Narodowy Kalbarri znajduje się w dolnej części rzeki Murchison. Rzeka tnie czerwono-brunatno-białe piaskowce i na przestrzeni 80 kilometrów stworzyła niezwykłej urody koryto. Zobaczyć trzeba koniecznie Nature Window, Z-Bend, Hawk's Head, plus ewentualnie Ross Graham Lookout.

niedziela, 3 marca 2013

POTOMKOWIE ZESŁAŃCÓW


Jeszcze nie tak dawno temu Australijczyk w Londynie mógł się spotkać z pogardliwym uśmieszkiem i uwagami na temat swych przodków-kryminalistów. Pewnie dlatego wśród Australijczyków rodziły się mity o "niewinnych" wysyłanych kolonizować Nową Południową Walię, czy też o romantycznych Irlandzkich rewolucjonistach karanych zsyłką.

Tego rodzaju opinie były głoszone nawet przez niedouczonych historyków (albo tych fałszujących historię). Na ten przykład Arnold Wood zadał retoryczne pytanie: "Czyż nie jest faktem, że ohydni kryminaliści byli traceni w Anglii, podczas gdy ich niewinne ofiary tworzyły Australijską demokrację?"