„To jest nasz kraj. Na naszej ziemi obowiązuje nasz styl życia. I każdy ma możliwość cieszenia się tym wszystkim. Natomiast tych, którzy się uskarżają, jęczą, których skręca na widok naszej flagi, roty ślubowania, wiary chrześcijańskiej czy naszego stylu życia zachęcam do skorzystania z jeszcze jednej wielkiej australijskiej wolności: prawa do opuszczenia kraju. Nie jesteś tutaj szczęśliwy, to wyjedź. Nie zmuszaliśmy nikogo do przyjazdu. Przybyłeś z własnej woli. Wobec tego zaakceptuj kraj, w którym ty też zostałeś zaakceptowany”.
Powyższe słowa wkładano w usta trzech kolejnych australijskich premierów: Johna Howarda (tekst pojawił się w sieci w roku 2008), Kevina Rudda (2009) i w końcu Julii Gillard (2011). Rzućcie okiem na powyższy obrazek i "tłumaczenie". Nie wiem kto tłumaczył tekst na polski, ale sądząc po "poprawnej polszczyźnie" mógł to być google translator. Tekst ten znaleźć można na wielu portalach "patriotycznych" i "narodowych", tak przecież mówi prawdziwy mąż stanu.
Problem w tym, że tekst ten jest nieprawdziwy - żaden z australijskich premierów słów tych nigdy nie wypowiedział!
Do prawa szariatu w Australii (patrz anglojęzyczna wersja Johna Howarda) odniósł się w listopadzie 2005 roku ówczesny minister skarbu Peter Costello i powiedział oczywistą oczywistość. Minister edukacji Brendan Nelson wspomniał z kolei o tym, że ci którzy nie akceptują australijskich wartości powinni się wynieść. Jednakże ogromna większość tekstu skierowana była do amerykańskiego odbiorcy i pochodzi z listu Barrego Loudermilka, weterana amerykańskiego lotnictwa i dziennikarza małej lokalnej gazety Bartow Trader. To były przemyślenia autora na temat patriotyzmu i emigracji w Ameryce po 11 września 2001 roku. Artykuł ten uzyskał sporą popularność w internecie, aż został „dostosowany” do australijskich realiów.
To tylko i wyłącznie internetowy łańcuszek! "Narodowcy" powinni zadać sobie trud weryfikacji czy, kto i kiedy wypowiedział takie słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz