sobota, 15 czerwca 2019

NAJSZYBCIEJ TONĄCE MIASTO ŚWIATA

Stolicę Indonezji zbudowano na bagnistych terenach, ponadto miasto przecina trzynaście rzek, które w czasie pory monsunowej występują ze swych koryt. BBC nazwało Dżakartę najszybciej tonącym miastem świata. Połowa dziesięciomilionowego miasta leży poniżej poziomu morza, którego poziom powoli i nieubłaganie się podnosi. Ponadto miasto zwyczajnie zapada się w grzęzawisku, najgorsza sytuacja panuje w północnej części miasta - w ciągu dekady tereny te osunęły się o 2,5 metra i wciąż zapadają się o około 25 centymetrów rocznie.

Posługując się przykładem Dżakarty zajmę się problemem, którego zdają się nie dostrzegać niektórzy prezydenci (grzywacz z Hameryki), a inni kompletnie ignorują i pieprzą o węglu (długopis z Lehistanu). Mam na myśli zmiany klimatyczne i globalne ocieplenie.

Zacznijmy od początku – klimat nie jest synonimem pogody. Pogoda to warunki atmosferyczne tu i teraz, określane przez elementy meteorologiczne (ciśnienie, temperatura, opady, wilgotność powietrza itp.). Klimat to średnia pogodowa na przestrzeni dekad, stuleci czy tysiącleci. Nie ulega wątpliwości, że klimat się zmieniał nieustannie, wiemy o powtarzających się zlodowaceniach i wycofywaniu się lądolodów. Tego rodzaju zmiany klimatu spowodowane mogły być przez niewielkie zmiany orbity ziemskiej i zmiany energii słonecznej docierającej do naszej planety.

Zmiany klimatu obserwowane współcześnie są różne z dwóch powodów: primo po pierwsze wywołane są przez emisję do atmosfery gazów cieplarnianych oraz primo po drugie następują w tempie nieporównywalnie szybszym od wcześniejszych zmian. Piąty raport opublikowany przez naukowe ciało doradcze utworzone na wniosek członków ONZ (Intergovernmental Panel on Climate Change czyli Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu, w skrócie IPCC) stwierdza, że „wpływ ludzi na klimat jest oczywisty a emisja gazów cieplarnianych najwyższa w historii”. 97% naukowców (naukowców, a nie prezydentów!) jest zgodnych co do przyczyn i tempa zmian.

Niech za wyjaśnienie efektu cieplarnianego posłuży zwykła, ogródkowa szklarnia. Szkło przepuszcza światło słoneczne, ziemia je pochłania i oddaje w postaci promieniowania podczerwonego, dla którego szkło jest nieprzezroczyste. Temperatura w szklarni jest znacznie wyższa niż na zewnątrz, dzięki warstwie szkła niepozwalającej się wydostać promieniowaniu podczerwonemu. Warstwa gazów cieplarnianych działa w przybliżeniu jak szkło – ucieczka energii w przestrzeń kosmiczną jest utrudniona, a co za tym idzie temperatura atmosfery i powierzchni ziemi podwyższona. Gazy cieplarniane to dwutlenek węgla CO2, metan CH4, tlenek azotu N2O, freony (CFC) i para wodna.

Konsekwencje zmian klimatycznych to podwyższone temperatury, podnoszący się poziom mórz, zmiany opadów oraz częstsze i bardziej intensywne anomalie pogodowe (burze, powodzie, cyklony, huragany). Ponadto nasze podstawowe potrzeby (żywność, woda, schronienie) są uzależnione od pogody, czyli dziś zagrożone poprzez zmiany klimatyczne.

Niektóre grupy ludzi czy regiony geograficzne są bardziej podatne na zmiany klimatyczne. Wśród ludzi należy wymienić dzieci, starców czy osoby o niskich dochodach. A jakie to regiony są bardziej wrażliwe od innych? Afryka i Azja południowa. Trzy najbardziej narażone kraje to Kambodża, Wietnam i Bangladesz. Decydują o tym geografia (niektóre rejony są bardziej narażone na tajfuny czy inne powodzie od innych) oraz ekonomia (biednemu zawsze wiatr w oczy wieje).

Leżąca na równiku Indonezja - największy archipelag świata, składający się z ponad 18 tysięcy wysp, zamieszkana przez 268 milionów ludzi, gdzie gospodarka rolno-plantacyjna daje około 60% dochodu narodowego lekko nie ma. Jeśli ktoś zainteresowany jest wiadomościami ze świata mógł w marcu usłyszeć/przeczytać o kolejnej katastrofalnej powodzi w Indonezji. Kraj jest zagrożony nie tylko powodziami, ale również suszami czy osuwiskami.

Poniższa mapka pokazuje kraje zagrożone podnoszącym się poziomem mórz, im bardziej kraj zagrożony, tym bardziej „napompowany” na mapie.
Rozmiar państwa odzwierciedla liczbę ludzi żyjących mniej niż 5 metrów nad poziomem morza. Źródło: KQED
Dowiedziono, że w wyniku globalnego ocieplenia poziom mórz w rejonach przybrzeżnych Indonezji będzie się podnosił o 3-5 milimetrów rocznie. Najbardziej zagrożone tereny w Indonezji to strefy przybrzeżne. Pamiętając o 18 tysiącach wysp budujących kraj nie powinien dziwić fakt, że 65% populacji kraju jest zagrożona.

Temperatury powietrza w Azji wzrosły w ciągu ostatniego stulecia od 1 do 3 stopni Celsjusza, w Indonezji zaobserwowano wzrost o 0,3 stopnia od 1990 roku. Całkowite opady w Indonezji zmalały o 2-3%; a będąc nieco bardziej precyzyjnym na południu kraju odnotowano zmniejszenie opadów, podczas gdy na północy ilość opadów wzrosła. Zmieniła się również sezonowość opadów – na południu kraju wzrosły opady podczas pory deszczowej i zmalały podczas pory suchej, na północy zaobserwowano odwrotny trend.

A jakie są prognozy na przyszłość? Przewiduje się, że temperatura w Indonezji będzie rosnąć o 0,2-0,3 stopnia na dekadę, opady wzrosną na większości terenów, z wyjątkiem rejonów południowych gdzie mogą zmaleć o 15%. Ponadto wyniki badań sugerują, że monsun będzie opóźniony o 30 dni, ilość opadów wzrośnie o 10% podczas pory wilgotnej i spadnie nawet o 75% podczas pory suchej, co może doprowadzić do ekstremów pogodowych (susz tu i ówdzie oraz powodzi tam i ówdzie). Eksperci spodziewają się wzrostu poziomu mórz w rejonie wysp Indonezyjskich od 3 do 5 milimetrów rocznie, co spowoduje zmniejszenie linii brzegowej, zasobów morskich (rafy koralowe, lasy namorzynowe); ponadto podwyższony poziom morza zwiększa impakt cyklonów, co jest poważnym zagrożeniem, ponieważ 90% ludności świata narażonej na cyklony mieszka w Azji.

Wspomniałem wcześniej, że najbardziej zagrożone zmianami klimatu kraje to Kambodża, Wietnam i Bangladesz. Jeśli jednak przeanalizować wpływ na regiony/prowincje to okaże się, że Dżakarta jest najbardziej zagrożonym regionem w całej Azji. Miasto może być dotknięte właściwie każdym nieszczęsnym zrządzeniem losu z klimatem związanym, a przy tym miasto i wyspę pod tytułem Jawa zamieszkują rzesze ludzi – blisko 60% procent z 268 milionów Indonezyjczyków żyje na Jawie (a w samym mieście ponad 10 milionów).

Poniższe mapki (zaczerpnięte z pracy Climate Change Vulnerability Mapping for Southeast Asia, Arief Anshory Yusuf & Herminia Francisco, 2009) pokazują jak związane ze zmianami klimatycznymi zjawiska rozprzestrzenione są w Azji Południowo-Wschodniej. Wynika z nich, że rejon Dżakarty jest szczególnie zagrożony powodziami, susze są również bardzo prawdopodobne, a wzrost poziomu morza i osuwiska występować mogą, lecz nie są aż tak ekstremalne.
  Częstotliwość występowania powodzi (wydarzenia w latach 1980-2001)

 Częstotliwość występowania susz (wydarzenia w latach 1980-2000)

 Częstotliwość występowania osuwisk (rok 2005)

 Wzrost poziomu morza (strefa 5-metrowego podniesienia się wód)

Biorąc pod uwagę ogromną populację Dżakarty i to, że jest centrum ekonomiczne i polityczne kraju wpływ zmian klimatycznych będzie ogromny. Problem powodzi w mieście nie jest nowy. W wyniku powodzi ze stycznia 2013 roku, spowodowanej silnymi deszczami a wzmocnioną zniszczeniem wałów ochronnych, 47 osób straciło życie i 100 tysięcy domów zostało zniszczonych. Straty wyceniono na 3 miliardy dolarów amerykańskich. Nieco wcześniejsza powódź (z roku 2007) to 70 tysięcy zniszczonych domów, 430 tysięcy ludzi wysiedlonych, chaos na drogach/unieruchomienie miasta oraz straty w wysokości 890 milionów dolarów.

Wzrost zagrożenia potęgują osuwiska i erozja oraz czynniki socjoekonomiczne – wzrost populacji i ekspansja terenów miejskich. 97% powierzchni miasta to beton i asfalt co wyklucza przesiąkanie wód opadowych, ponadto systemy kanalizacji deszczowej odprowadzające wodę są nieefektywne.

Do obniżania się poziomu stolicy Indonezji przyczynia się intensywne korzystanie z wód gruntowych. W czasie holenderskiej administracji kolonialnej tylko „lepsze” dzielnice cieszyły się dostępem do wody z wodociągów. Uzyskanie niepodległości nic w tej sprawie nie zmieniło, biedota używa wody głębinowej lub wydaje od 13 do 25% dochodów na wodę kupowaną od dostawców. 65% ludności miasta (czyli ponad 6,5 miliona ludzi) uzależnionych jest od wód głębinowych, czerpanych ze studni. Pompowanie wód gruntowych jest najważniejszym czynnikiem powodującym osiadanie gruntów.

W maju 2018 roku władze miasta zarządziły kontrolę w centrum miasta, w dzielnicy Jalan Thamrin. Wzdłuż jednej z ulic ciągną się wysokościowce, hotele, centra handlowe. 56 budynków posiadało własne studnie głębinowe, a 33 pompowały wodę nielegalnie. Deweloperzy, instytucje, prywatni właściciele kopią studnie na potęgę i wypompowują wody podziemne, które mimo mnóstwa opadów nie mają szans na uzupełnienie, ponieważ beton i cement pokrywający powierzchnię skutecznie hamują proces.

Rzeki przepływające przez Dżakartę są mocno zanieczyszczone. Jak się rzekło na początku 13 rzek przepływa przez miasto a woda pitna pochodzi z oczyszczania rzeki Citarum i ze zbiornika Jatiluhur, oddalonego o 70 kilometrów. Miasto nie ma porządnego systemy kanalizacji. Ludzie używają rzek do kąpieli, prania, wyrzucania śmieci. Wody ściekowe z budynków publicznych, odpady przemysłowe, pestycydy i nawozy wypłukiwane z okolic, odpady stałe, fekalia lądują w rzekach. Potrzeba minimum 10 lat, aby oczyścić rzeki na tyle by mogły stać się alternatywnym źródłem wody dla miasta.

Władze miasta podjęły decyzję o budowie Coastal Wall czyli muru, który ma zatrzymać morze oraz Great Garudy czyli łańcuchu 17 sztucznych wysp co ma obniżyć poziom wody w powstałej w ten sposób lagunie. Problem w tym, że Coastal Wall przeplatany jest już istniejącym, rozpadającym się betonowym murem; ponadto ekolodzy słusznie zwrócili uwagę, że jeśli obie te zapory powstaną przed oczyszczeniem rzek miasto zamieni się w ogromne szambo.

Hydrolodzy zgodnie twierdzą, że jest to tymczasowe rozwiązanie, które może przedłużyć śmierć miasta o 20-30 lat. Co może pomóc Dżakarcie? Zatrzymanie pompowania wód gruntownych, ewentualne sztuczne uzupełnienie zasobów wód podziemnych (bardzo droga metoda zastosowana przed pół wiekiem w Tokio, które miało również problem z osiadaniem). Nie sposób jednak "od ręki" zapewnić 10 milionom mieszkańców miasta stałego dostępu do czystej wody, ponieważ rzeki zanieczyszczone i nie istnieje rozbudowana sieć wodociągowa. Kolejny czynnik, który może uchronić przed katastrofą to powstrzymanie zmian klimatycznych, ale do tego droga daleka skoro nawet decydenci i prezydenci sądzą, że to problem wydumany.

Kwadratura koła. 40% powierzchni miasta już dziś znajduje się poniżej poziomu morza, które powoli acz nieubłaganie się podnosi. Wygląda na to, że zbliża się dramat. Tę ponurą wizję potwierdzają badania naukowe - jeśli nic się nie zmieni w 2050 roku północna część miasta znajdzie się pod wodą....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz