środa, 21 listopada 2012

KSIĘSTWO HUTT RIVER


Pewnego pięknego październikowego dnia roku pańskiego 1969 farmer australijski Leonard George Casley wkurzył się nie na żarty. Z równowagi wyprowadziło go znaczne zredukowanie przez gubernatora Zachodniej Australii ilości kupowanej od niego pszenicy (funkcję gubernatora sprawował wówczas były profesjonalny gracz rugby i były oficer brytyjskiej armii Sir Douglas Anthony Kendrew). Cztery tysiące hektarów obsiane i gotowe do zbiorów, a według nowego rozporządzenia może on sprzedać pszenicę z hektarów czterdziestu! Rozbój w biały dzień i na prostej drodze, toż to zaledwie 1% zbiorów. Przyznacie zapewne, że irytacja rolnika Leonarda miała słuszne podstawy. 

Początkowo pan Casley usiłował przekonywać, że podjęta decyzja jest wielce krzywdząca i należy ją błyskawicznie zrewidować. Cóż jednak znaczy jednostka przy potędze (i bezduszności) machiny urzędniczej. Na nic zdały się skargi farmera.

Gdy zdroworązsądkowe argumenty nikogo nie przekonały przyszedł czas na kolejny krok. 21 kwietnia roku 1970 Leonard George Casley wysłał do premiera Zachodniej Australii akt secesji. Administracja Zachodniej Australii potraktowała tę korespondencję jako świetny żart i zignorowała zupełnie. Błąd. Reakcja nastąpić powinna i to w okresie nie dłuższym niż dwa lata. Tak stanowiło Australijskie prawo.

21 kwietnia 1972 roku, już nie farmer a książę Leonard I, proklamował pełną niepodległość. 595 kilometrów na północ od Perth, powstało mikropaństewko "Hutt River Province", w roku 2006 przemianowane na "Księstwo Hutt River". Księstwo ma powierzchnię około 75 kilometrów kwadratowych, niewiele ponad dwudziestu mieszkańców (choć utrzymuje, że ponad dwadzieścia tysięcy dusz mieszka poza granicami) i ekonomię opierającą się na rolnictwie (dziś ważny jest również dochód z turystyki).

Stosunki między Księstwem i wielkim sąsiadem są chłodne, bądź poprawne. Wspomnieć tutaj wypada, że Wielki Strateg, cierpliwy i pokojowo nastawiony książe Leonard I w grudniu roku 1977 wypowiedział oficjalnie potężnej Australii wojnę. A biorąc pod uwagę fakt, że 70 kilometrów od granic księstwa w Geralton znajduje się baza wojskowa, to posunięcie to można uznać za śmiałe (bądź szalone). Prawdopodobnie wpływ na decyzję miał fakt, że rok wcześniej poczta Australijska odmówiła dostarczania poczty do Księstwa i wszystkie przesyłki przekierowywała przez Kanadę. W odpowiedzi mieszkańcy Księstwa odmówili płacenia Australijskich podatków, a Książę Leonard powołał do życia pocztę. Księstwo nie tylko wydaje cenione przez kolekcjonerów znaczki pocztowe, ale ma też własną walutę (Hutt River dolar), hymn, paszport, ordery, a nawet armię (w tym marynarkę wojenną mimo braku dostępu do morza). Jako, że księstwo wydaje paszporty nie powinna dziwić ogromna emigracja - czyli ponad dwadzieścia tysięcy obywateli żyjących poza krajem.

Od września roku 2004, można rejestrować w Hutt River firmy, a warunki ku temu są w Księstwie znakomite - jest to bowiem raj podatkowy. Księstwo czyni jakieś działania dyplomatyczne, według oficjalnej strony Księstwa ich reprezentacje są obecne na wszystkich kontynentach, choć znaleźć tam można tylko dwa adresy przedstawicielstw: w Republice Beninu (pół królestwa i ręka księżniczki temu kto wskaże lokalizację Republiki Beninu bez googlania i grzebania w atlasie) oraz Wybrzeża Kości Słoniowej. Innym przykładem dyplomacji Hutt River jest ta oficjalna deklaracja Ambasady Australii w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (http://www.uae.embassy.gov.au/abud/huttriver.html). Bez wątpienia jest Księstwo Hutt River swego rodzaju atrakcją turystyczną, kilkuset turystów tygodniowo wizytuje Księstwo. Można tam otrzymać stempel w paszporcie, zakupić lokalne znaczki, monety, czy też uzyskać audiencję u Księcia Leonarda (bo to ludzki władca, który nie unika kontaktów z szarym obywatelem).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz