Emocje targają człowiekiem. Zobaczy
jeden z drugim niemożebnie szybki samochód sportowy lub przecudny
zakątek świata – i jeden powie „o kurwa, jak pięknie”, a
drugi napisze wiersz zmysłowy. Przyznacie, że tak mniej więcej się
dzieje. Ja tak mam – wierszy nie piszę, bliżej mi do wyrażania
zachwytu krótkimi warczącymi słowy. Pewien wrażliwy student
trzeciego roku literatury na Uniwersytecie w Kairze Mohammed al-Ajami
emocjonował się wydarzeniami, do jakich dochodziło kilka lat temu
w Tunezji i wiersza nabazgrał.
W grudniu roku 2010 bezrobotny Tunezyjczyk, któremu policja zarekwirowała stragan, na którym handlował owocami, dokonał w ramach protestu samospalenia. To wydarzenie zapoczątkowało tunezyjską Jaśminową Rewolucję, która wkrótce rozlała się na inne kraje arabskie. Obalano rządy (Egipt, Tunezja), kraje ogarniała rewolucja (Syria), wojna domowa (Libia); nie ominęło to nawet bogatych krajów Zatoki Perskiej, gdzie dochodziło do mniejszych (Arabia Saudyjska, Kuwejt) czy też większych protestów (Bahrajn). Wydarzenia w regionie ochrzczono terminem „arabskiej wiosny ludów”.
Tak więc wstrząśnięty tunezyjskimi wydarzeniami Mohammed al-Ajami gdzieś wygłasza wiersz, który ktoś inny nagrał i wrzucił na jutjuba, a poemat „Tunezyjski Jaśmin” umieszcza w internecie.
Student przylatuje w listopadzie roku 2011 do domu, aby odwiedzić rodzinę oraz przyjaciół i zostaje aresztowany. Tu należy zdradzić, że Mohammed al-Ajami jest Katarczykiem i do aresztowania dochodzi w Doha. Studentowi-poecie stawia się zarzuty znieważenia emira i podżegania do obalenia istniejącego systemu. Pisarz miesiącami trzymany jest w odosobnieniu bez dostępu do książek (wyobraźcie sobie poeta, student literatury, a tu czytać nie dają), uniemożliwia mu się spotkania z rodziną. Początek procesu jest pięciokrotnie przekładany, zapewne po to, aby pacjent skruszał i nabrał pokory. Rok po aresztowaniu ogłaszany jest wyrok – dożywotnie więzienie.
Podniósł się krzyk okrutny wokoło. Zgniłe kapitalisty (Amnesty International, EveryOne Group, 100 Thousand Poets for Change, Split This Rock, PEN American Center, PEN Center Germany, Code Pink, and Rootsaction.org) protesty ślą. Degrengolada, chamy nie doceniają wielkoduszności pana. Wiedzcie, że zgodnie z obowiązującym w Katarze prawem mógł gryzipiórka emir uśmiercić! A nie zrobił tego! Mało tego, w lutym 2013 roku wyrok się redukuje do piętnastu lat w ciupie. Tylko pomyślcie – mógł zabić, a dał piętnaście lat. Ludzki pan.
Cóż takiego wzburzyło zauszników emira, jakie to bezeceństwa wypisywał Mohammed? Wiersz „Tunezyjski Jaśmin” jak sam tytuł wskazuje jest poświęcony wydarzeniom z Tunezji. Niebezpiecznym mogą się wydawać trzy wersy na początku wiersza (czytelnik wybaczy nieudolne tłumaczenie, ale jak wspomniałem na początku daleki jestem od tworzenia poezji nawet w chwilach duchowych uniesień):
Ostrzeżenie dla kraju, którego władca jest ignorantem,
którego władca sądzi, że władza
pochodzi od amerykańskiej armii
Choć w kolejnych wersach autor mówi o kraju, w którym ludzie cierpią biedę, a to nijak nie pasuje do Kataru, gdzie poddani miłościwie panującego poecie emira opływają w rolls-rojsy i roleksy (i jest im na tyle dobrze, że podczas arabskiej rewolucji na ulice nie wychodzili). To chyba nie ten ustęp oburzył strażników jedynie słusznego katarskiego systemu.
Może to koniec poematu, odebrał czwórce dzieci (jedno z nich urodziło się gdy ojciec przesiadywał już w areszcie) na lat piętnaście tatę?
Arabskie reżimy i arabscy władcy
są bez wyjątku,
bez jednego wyjątku,
żenującymi kłamcami.
Jedno pytanie nie pozwala zasnąć -
na które odpowiedzi nie znajdziesz
wśród oficjalnych wypowiedzi
Dlaczego, dlaczego te reżimy
Importują z Zachodu wszystko -
wszystko poza rządami prawa,
i wszystko poza wolnością?
Prawdopodobnie. To mogło nie przypaść do gustu emirowi. Po cholerę takie bezeceństwa wypisywał poeta? Mógł przecież pisać o ptaszynie szczebioczącej, cudnej i skromnej kobiecie okrytej czarnym dżilbabem, albo tfu-tfu jakiś erotyk machnąć. A on o dyktatorach, systemach opresji i rewolucji. Przyznacie, że należała się pismakowi nauczka.
Dlatego wciąż w kozie siedzi. Ciekaw jestem, czy wciąż jeszcze wypisuje oszczerstwa przeciw władcy?
Poniżej anglojęzyczną wersję kontrowersyjnego wiersza zamieszczam...
Jasmine
Revolution Poem
By
Mohammad al-Ajami Ibn al-Dhib
Prime
Minister, Mohamed al-Ghannouchi:
If we measured your might
it wouldn’t hold a candle
to a constitution.
We shed no tears for Ben Ali,
nor any for his reign.
It was nothing more than a moment
in time for us,
historical
and dictatorial,
a system of oppression,
an era of autocracy.
Tunisia declared the people’s revolt:
When we lay blame
only the base and vile suffer from it;
and when we praise
we do so with all our hearts.
A revolution was kindled with the blood of the people:
their glory had worn away,
the glory of every living soul.
So, rebel, tell them,
tell them in a shrouded voice, a voice from the grave:
tell them that tragedies precede all victories.
A warning to the country whose ruler is ignorant,
whose ruler deems that power
comes from the American army.
A warning to the country
whose people starve
while the regime boasts of its prosperity.
A warning to the country whose citizens sleep:
one moment you have your rights,
the next they’re taken from you.
A warning to the system—inherited—of oppression.
How long have all of you been slaves
to one man’s selfish predilections?
How long will the people remain
ignorant of their own strength,
while a despot makes decrees and appointments,
the will of the people all but forgotten?
Why is it that a ruler’s decisions are carried out?
They’ll come back to haunt him
in a country willing
to rid itself of coercion.
Let him know, he
who pleases only himself, and does nothing
but vex his own people; let him know
that tomorrow
someone else will be seated on that throne,
someone who knows the nation’s not his own,
nor the property of his children.
It belongs to the people, and its glories
are the glories of the people.
They gave their reply, and their voice was one,
and their fate, too, was one.
All of us are Tunisia
in the face of these oppressors.
The Arab regimes and those who rule them
are all, without exception,
without a single exception,
shameful, thieves.
This question that keeps you up at night—
its answer won’t be found
on any of the official channels…
Why, why do these regimes
import everything from the West—
everything but the rule of law, that is,
and everything but freedom?
If we measured your might
it wouldn’t hold a candle
to a constitution.
We shed no tears for Ben Ali,
nor any for his reign.
It was nothing more than a moment
in time for us,
historical
and dictatorial,
a system of oppression,
an era of autocracy.
Tunisia declared the people’s revolt:
When we lay blame
only the base and vile suffer from it;
and when we praise
we do so with all our hearts.
A revolution was kindled with the blood of the people:
their glory had worn away,
the glory of every living soul.
So, rebel, tell them,
tell them in a shrouded voice, a voice from the grave:
tell them that tragedies precede all victories.
A warning to the country whose ruler is ignorant,
whose ruler deems that power
comes from the American army.
A warning to the country
whose people starve
while the regime boasts of its prosperity.
A warning to the country whose citizens sleep:
one moment you have your rights,
the next they’re taken from you.
A warning to the system—inherited—of oppression.
How long have all of you been slaves
to one man’s selfish predilections?
How long will the people remain
ignorant of their own strength,
while a despot makes decrees and appointments,
the will of the people all but forgotten?
Why is it that a ruler’s decisions are carried out?
They’ll come back to haunt him
in a country willing
to rid itself of coercion.
Let him know, he
who pleases only himself, and does nothing
but vex his own people; let him know
that tomorrow
someone else will be seated on that throne,
someone who knows the nation’s not his own,
nor the property of his children.
It belongs to the people, and its glories
are the glories of the people.
They gave their reply, and their voice was one,
and their fate, too, was one.
All of us are Tunisia
in the face of these oppressors.
The Arab regimes and those who rule them
are all, without exception,
without a single exception,
shameful, thieves.
This question that keeps you up at night—
its answer won’t be found
on any of the official channels…
Why, why do these regimes
import everything from the West—
everything but the rule of law, that is,
and everything but freedom?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz